MISJA SIOSTRY ŁUCJI
Dziś, kiedy mija już 5 lat jak Bóg odwołał do wieczności Siostrę Łucję, bardziej uświadamiamy sobie, że jej życie było misją jaką otrzymała z Nieba. Misją, która trwała 90 lat, bo tyle czasu dzieli pierwsze objawienie Anioła w 1915 r. od 13 lutego 2005 r., dnia śmierci Siostry Łucji. Bóg dał jej 90 lat na wypełnienie zleconego jej zadania. Zadania, które wykraczało daleko w czasie poza okres fatimskich objawień w 1917 r.
Zgodnie z zapowiedzią Matki Bożej, wizjonerka miała „pozostać na ziemi jakiś czas”. Otrzymała Nieba misję: „Jezus chce posłużyć się tobą, abym była bardziej znana i miłowana. Chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca”. Oto najdłuższa misja wizjonera w dziejach Kościoła. Żaden widzący nie żył tak długo po otrzymanych objawieniach.
W 1920 r. umierająca Hiacynta w rozmowie z Łucją przypomina jej posłannictwo i zadanie zlecone przez Matkę Najświętszą. Jakże piękne są słowa wypowiedziane wówczas przez Hiacyntę:
„Niedługo pójdę do nieba. Ty tu pozostaniesz, aby mówić światu, że Bóg chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy będziesz miała o tym mówić, nie kryj się. Mów każdemu, że Bóg udziela nam łask przez Niepokalane Serce Maryi; że ludzie mają Ją o nie prosić; i że Serce Jezusa chce, by Niepokalane Serce Maryi było czczone przy Jego boku. Powiedz też im, aby modlili się do Niepokalanego Serca Maryi o pokój, bo Bóg go Jej powierzył. Gdybym tylko mogła włożyć w serca wszystkich ten ogień, który pali się w moim sercu, i budzi we mnie tak wielką miłość do Serca Jezusa i Maryi!”
List S. Łucji do swej matki pokazuje jak bardzo pragnęła wypełnić powierzoną jej misję.
Najukochańsza Mamo!
Wiem, że kiedy otrzymujesz ode mnie listy, otrzymujesz jednocześnie pocieszenie. Dlatego postanowiłam napisać ten list, aby zachęcić Cię, abyś złożyła Bogu w ofierze moją rozłąkę z Tobą. Naprawdę, zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo dotyka Ciebie ta rozłąka, ale wierz mi, gdybyśmy nie rozstali się dobrowolnie, Bóg byłby sam tego dokonał. Nie myślisz w ten sposób? Spójrz: wuj Manuel powiedział, że nie pozwoli dzieciom opuścić domu, i zobacz, jak Bóg je zabrał! Dlatego cieszyłabym się, gdyby moja matka ofiarowała ze szczerego serca to w akcie wynagrodzenia Najświętszej Maryi Pannie za obrazy, jakie cierpi Ona ze strony swych niewdzięcznych dzieci. List s. Łucji z 24 lipca 1927
Ileż miłości do Matki Najświętszej musiało być w sercu Łucji by z taką wiarą i oddaniem podjęć się powierzonej misji. Pięknym tego przykładem są słowa jakie pisała z Tuy w dniu 01 listopada 1927 r.:
„Moja kochana Matko chrzestna!
Nie wiem, czy znasz już nabożeństwo pięciu sobót – wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi. Ponieważ jest to rzecz nowa, pomyślałam, że Cię o nim poinformuję jako o czymś, o co prosiła nasza kochana Matka niebieska. Chcę powiedzieć Ci o tym nabożeństwie z uwagi na Jezusa, który wyraził życzenie, aby je praktykować. Myślę, że z tych powodów moja Chrzestna będzie szczęśliwa, nie tylko dowiadując się o tym, że w ten sposób może pocieszyć Jezusa poprzez jego praktykowanie; ale też mówiąc o nim innym i zachęcając ich do jego podjęcia.
Nabożeństwo to składa się z następujących elementów: przez pięć miesięcy, w pierwsze soboty, przyjmujemy Jezusa w Najświętszym Sakramencie, odmawiamy różaniec, spędzamy piętnaście minut towarzysząc Matce Najświętszej w rozważaniu tajemnic różańcowych i idąc do spowiedzi. To ostatnie można uczynić kilka dni wcześniej, a jeśli podczas tej spowiedzi zapomnimy wzbudzić intencję, możemy to uczynić /podczas następnej spowiedzi, z zastrzeżeniem, że w pierwszą sobotę Komunia św. została przyjęta w stanie łaski z intencją wynagrodzenia za obrazy przeciwko Najświętszej Maryi Pannie i te, które zasmucają Jej Niepokalane Serce.
Myślę, ukochana Matko chrzestna, że będziemy szczęśliwi mogąc dać naszej najdroższej Matce niebieskiej ten dowód miłości, którego, jak wiemy, od nas oczekuje. Co do mnie muszę wyznać, że nigdy nie czułam się tak szczęśliwa niż kiedy przychodzi pierwsza sobota. Czy nie jest prawdą, że największym naszym szczęściem jest być całym dla Jezusa i Maryi, i kochać Ich, Ich wyłącznie, bezwarunkowo? Widzimy to jasno w życiu świętych…
Do zobaczenia, najdroższa Matko chrzestna. Przytulam Cię do Najświętszych Serc Jezusa i Maryi”.
Po niespełna osiemdziesięciu latach wypowiedziała Siostra Łucja następujące słowa, a były to już jej ostatnie na tym świecie:
- Za Ojca Świętego!... Nasza Słodka Pani!... Nasza Słodka Pani!...
Aniołkowie! Serce Jezusa!... Serce Jezusa!... Idziemy, idziemy...
- Dokąd? - zapytała ją Przełożona
- Do nieba...
- Z kim?
- Z naszym Panem... z naszą Panią... z Pastuszkami...
Przykład s. Łucji pokazuje, że droga którą wskazywała prowadzi do Nieba, gdyż orędzie Fatimskie jest niczym Ewangelią wypowiedzianą ustami Maryi, zatem przyjęcie wskazań Matki Bożej Fatimskiej prowadzi ku zbawieniu.
Jan Paweł II twierdzi, że wezwanie z Fatimy posiada "ewangeliczną wymowę".
Co to znaczy? Papież sam daje odpowiedź na to pytanie. W homilii wygłoszonej w Fatimie 13 maja 1982 r. tłumaczy:
"Jeśli Kościół zaakceptował orędzie z Fatimy, stało się tak przede wszystkim dlatego, że orędzie to zawiera prawdę i wezwanie samej Ewangelii. «Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię»; są to pierwsze słowa, jakie Mesjasz skierował do ludzkości. Orędzie z Fatimy jest w swej istocie wezwaniem do nawrócenia i pokuty, tak jak Ewangelia". Wołanie to rozległo się na początku XX wieku i stąd zostało skierowane szczególnie do tego stulecia."
Co więcej, Ojciec Święty wyjaśnia zobowiązujący charakter fatimskiego orędzia: "Wołanie zawarte w orędziu Maryi z Fatimy jest tak głęboko zakorzenione w Ewangelii i w całej Tradycji, że Kościół czuje, iż orędzie to nakłada na niego obowiązek wysłuchania go".
Umiłowana przez Maryję, pozostała na ziemi pośród nas, ukryta przez lata w karmelitańskim zakonie, wypełniając misję jaką powierzyła jej Matka Boża. Od 13 lutego 2005 r. Niebo spogląda teraz na każdego z nas. Dziś my powinniśmy kontynuować misję Siostry Łucji, by świat usłyszał o nabożeństwie do Niepokalanego Serca Maryi, Serca które jest ratunkiem i drogą, która zaprowadzi nas do Nieba. Teraz, w czasie trwania Wielkiej Fatimskiej Nowenny, każdy z nas powinien dzielić się tym ogniem jaki zapaliła w naszych sercach Siostra Łucja.