PRZY SERCU MATKI
Beata Falkowska
Zawsze owocem objawień Maryi było ożywienie wiary, rozgrzanie oziębłych ludzkich serc, skierowanie naszych oczu ku wieczności. Taki jest także sens przywoływania cudów przypisywanych Jej wstawiennictwu: ad maiorem Dei gloriam.
Jednym z najbardziej niezwykłych wydarzeń jest ocalenie w 1945 roku małej wspólnoty ośmiu jezuitów mieszkających o osiem budynków od centrum wybuchu w Hiroszimie. Gdy miasto ginęło rażone bombą atomową, wszyscy jezuici przeżyli hekatombę nietknięci.
Matka ratuje swoje dzieci
Rankiem 6 sierpnia 1945 r. niemiecki jezuita ojciec Hubert Schiffer odprawił jak co dzień Mszę Świętą. Kiedy zasiadł do śniadania, w chwili gdy zanurzył łyżeczkę w świeżej połówce grejpfruta, coś nagle błysnęło. Był przekonany, że w porcie eksplodował tankowiec z paliwem. – Nagle potężna eksplozja wstrząsnęła powietrzem. Niewidzialna siła uniosła mnie w górę, wstrząsała mną, rzucała, wirowała niczym liściem podczas jesiennej zawieruchy – opowiadał później jezuita.
Dom, w którym mieszkali katoliccy duchowni, jako jedyny przetrwał nienaruszony. Wszystko wokół zostało starte z powierzchni ziemi.
Ojciec Schiffer, wielokrotnie dający świadectwo tym wydarzeniom, miał w 1945 roku 30 lat. Nie tylko przeżył, ale cieszył się również dobrym zdrowiem przez następne 33 lata, nie doświadczając żadnych negatywnych skutków promieniowania. Po kapitulacji Japonii amerykańscy lekarze ostrzegali jezuitę, że na skutek napromieniowania jego ciało zacznie się niedługo rozkładać. Nic podobnego się nie działo. Podobnie pozostali jezuici cieszyli się doskonałym zdrowiem. Naukowcy ponad 200 razy w ciągu 30 lat badali całą grupę i nigdy nie znaleźli najmniejszych oznak choroby popromiennej.
Nauka nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego jezuici przeżyli, podczas gdy wszyscy przebywający nawet trzykrotnie dalej od epicentrum wybuchu zginęli. – Jeśli jezuici znajdujący się w obrębie jednego kilometra od epicentrum wybuchu byli poza plazmą bomby atomowej, ich siedziba powinna być ponad wszelką wątpliwość zniszczona – komentował niewytłumaczalne z naukowego punktu widzenia zdarzenie dr Stephen Rinehart z Departamentu Obrony USA, uznany ekspert w dziedzinie wybuchów jądrowych. W warunkach blisko 3tys. stopni C, przy fali cieplnej przemieszczającej się z prędkością dźwięku nikt nie miał prawa przeżyć. W Hiroszimie w jednej chwili zginęło blisko 100 tys. ludzi. Kolejne dziesiątki tysięcy zmarły w następnych latach na chorobę popromienną.
Faktem, z którym zakonnicy łączą swoje ocalenie, jest szczególne oddanie przesłaniu fatimskiemu. Jezuici „żyli” Fatimą na co dzień, codziennie wspólnie głośno odmawiali Różaniec i czynili pokutę.
Niemal identyczna historia wydarzyła się także w Nagasaki, drugim japońskim mieście dotkniętym wybuchem bomby atomowej. Tu także jedynym ocalałym budynkiem był klasztor Ojców Franciszkanów, założony przez św. Maksymiliana Kolbego. Zakonnicy wyszli z katastrofy nietknięci.
Warto dodać, że w całkowicie zniszczonej katedrze w Hiroszimie przetrwały nienaruszone figury: Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Maryi.
Przywołująca na myśl biblijne sceny ocalenia sprawiedliwych historia jezuitów z Hiroszimy wpisuje się w fatimskie wezwanie do nawrócenia, pokuty i modlitwy. Zawierzając Maryi, stajemy się czytelnym znakiem obecności Jej Syna pośród nas, ocalając siebie, nasze rodziny i narody.
Fatima w rodzinie
Gdy śp. ks. Mirosław Drozdek zainicjował Fatimski Apostolat Rodzin, wstąpiło do niego chyba 99 procent parafian – wspominają zaangażowani w dzieło zakopiańczycy. Starsze i młodsze rodziny zaczęły gromadzić się wspólnie na Eucharystii, nabożeństwach różańcowych, majowych, październikowych, uczestniczyć w prelekcjach na temat małżeństwa i rodziny.
Pierwszy Polski Apostolat Rodzin Fatimskich przy sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanem narodził się 14 sierpnia 1995 roku w czasie Fatimskiego Kongresu Rodzin. Ojczyzną dzieła są Stany Zjednoczone, a założycielem ks. Robert Fox, Amerykanin, autor wielu książek o tematyce fatimskiej, twórca i kustosz sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Aleksandrii (Dakota Południowa).
Gdy w 1986 roku działający wówczas w Fatimskim Apostolacie Młodych ks. Fox otrzymał list z Papieskiej Rady do spraw Świeckich, zachęcający do dalszej, niezależnej działalności w Apostolacie Fatimskim, pomyślał właśnie o rodzinie. Natchnieniem były słowa Matki Bożej. Obiecując cud w Fatimie, aby ludzie mogli uwierzyć w prawdziwość objawień, Maryja powiedziała m.in.: „przybędzie również Święty Józef z Dzieciątkiem Jezus, by pobłogosławić świat”. Siostra Łucja wspominała po latach: „Zobaczyliśmy po stronie słońca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus i Matką Boską ubraną w bieli, w płaszczu niebieskim. Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławi świat ruchami ręki na znak krzyża”. – Fatima kończy się objawieniem Świętej Rodziny –czyli wezwaniem do uświęcenia naszych rodzin –mówił ks. Fox.
Obecnie Apostolat Rodzin Fatimskich skupia w Stanach Zjednoczonych ponad 2 tysiące rodzin. – W naszym Apostolacie działają wolontariusze posługujący w wielu amerykańskich stanach, a także w licznych krajach poza granicami USA. Poprzez swoją oddaną pracę starają się docierać z nowiną o Fatimskiej Pani i jej wezwaniu. To, co przekazała ludzkości Matka Boża, powinno być znane w każdej parafii na całym świecie i w każdej rodzinie –mówi John C. Preiss, kierujący Fatimskim Apostolatem Rodzin w USA. – W naszych rodzinach odczuwamy brak pobożności; Fatima tę pobożność propaguje. Odczuwamy w nich brak czystości, a w orędziu fatimskim praktykujemy pokutę, która pomaga człowiekowi przylgnąć do czystości. Brakuje nam modlitwy, Fatima zachęca do modlitwy. Będąc członkiem rodziny, człowiek zdaje sobie sprawę, że łączy się to z poświęcaniem się, a orędzie płynące z Fatimy owo poświęcenie propaguje – dodaje.
Pani Maria Mateja w Polskim Apostolacie Rodzin Fatimskich znalazła się jako wdowa z trojgiem małych dzieci. Męża straciła 19 lat temu. Był ratownikiem górskim, zginął w czasie akcji ratowniczej w katastrofie helikoptera. To była ogromna trauma dla całej rodziny. Ale ten czas stał się także okresem ogromnego zawierzenia Matce Bożej, by pomogła przyjąć z pokorą trudną rzeczywistość.
Dla wierzących nie istnieją przypadki i zbiegi okoliczności. – Właśnie w dniu katastrofy w Zakopanem przebywali biskupi z Fatimy, którzy wieczorem w koncelebrze z ks. Drozdkiem odprawili Mszę św. w intencji mojego męża. To było pierwsze otrząśniecie się z tego nieszczęścia, przyjęcie z pokorą tego, co się stało – wspomina pani Maria. Wielokrotnie później czuła opiekę Matki Bożej. Wierzy, że to z pomocą Maryi udało się jej dobrze wychować dzieci.
Modlitwa i formacja
Bycie w Apostolacie Rodzin Fatimskich oznacza także formację przez studiowanie Pisma Świętego i nauczanie Kościoła o rodzinie.
– Gdy 15 lat temu przystąpiliśmy do Apostolatu, mieliśmy troje maluchów – wspomina pan Piotr Kadłub. Dziś synowie mają 18, 17 i 13 lat. I tak jak kilkanaście lat temu codziennie odmawiają z rodzicami wieczorem dziesiątkę Różańca. Rodzinna modlitwa różańcowa to także jedno z zobowiązań przyjmowanych przez członków Apostolatu.
Niejednemu rodzicowi ciśnie się zapewne na usta pytanie o receptę na takie relacje z dziećmi. – Może pomaga to, że byli przyzwyczajeni do modlitwy, do chodzenia do kościoła od małego. A może także fakt, że wokół siebie mieliśmy inne wierzące rodziny. Na spotkania Apostolatu chodziliśmy z dziećmi, one też tam zawiązywały przyjaźnie. W niedzielę w kościele spotykały znajome dzieci – wspomina pan Piotr.
Wymodlone cuda
Dla pana Marcina Zubka trwanie przy Matce Bożej Fatimskiej to kwestia kontynuowania tego, co w 1997 roku pozostawił góralom niejako w duchowym testamencie Jan PawełII. Podczas wizyty w Zakopanem w pierwszą sobotę miesiąca Ojciec Święty odprawił Mszę Świętą, odmówił Różaniec i oddał się medytacji. – Wspólnie z dyrektorem Sekretariatu Fatimskiego, ks. dr. Krzysztofem Czaplą, chcieliśmy zachęcić do odprawiania piewszych sobót jak największą liczbę górali, a także Polaków na całym świecie. Dlatego jako prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan poprosiłem ks. dr. Czaplę o wygłoszenie prelekcji na zjeździe zarządu głównego, który przyjął uchwałę o podjęciu duchowego testamentu Jana PawłaII – opowiada pan Zubek.
Sam Pan Jezus dał nam Maryję jako Matkę. Ona także w licznych objawieniach nazywa siebie Matką, a nas swymi ukochanymi dziećmi. Jest Tą, która chce rodzić nas dla Boga, prowadzić każdego do poznania pełni Bożej miłości. Modlimy się o tryumf Jej Niepokalanego Serca, a już dziś możemy doświadczać wielu Jej „małych-wielkich” zwycięstw. Ile uzdrowień i nawróceń dokonało się za Jej wstawiennictwem, ilu ludzi odbiło się od dna, wzywając Jej orędownictwa.
Pięć lat temu państwo Zubkowie dowiedzieli się, że jeden z ich 4 synów ma guza na kości, w bardzo niekorzystnym miejscu, blisko panewki. Z operacją należało zwlekać jak najdłużej, by guz maksymalnie odszedł od panewki. Lekarze informowali, że to będzie ciężka operacja, grożąca złamaniem ręki, a w razie komplikacji zahamowaniem wzrostu ręki chłopca. – W intencji jego zdrowia bardzo się modliliśmy. Termin operacji wyznaczono na kwiecień bieżącego roku, ale Marcin się rozchorował. Pani ordynator poinformowała nas, że operacja odbędzie się 13 maja. No to super – taka była moja reakcja – wspomina pan Zubka. Dodajmy, że Msza św. w intencji Marcina miała być sprawowana o godz. 12.00, ale niemalże w ostatniej chwili okazało się, że jednak będzie to godzina 10.00, czyli chwila, gdy wjeżdżał on na salę operacyjną. Operacja się powiodła.
– Wiele modlitw za wstawiennictwem Matki Bożej Fatimskiej zostało wysłuchanych – wskazują moi rozmówcy. W archiwum sanktuarium na Krzeptówkach znajdują się nadesłane przez wiernych opisy cudów dokonanych za wstawiennictwem Fatimskiej Pani. Wiele przypadków dotyczy poczęcia upragnionego potomstwa. – Rodzice przysyłali nam fotografie dzieci, także zdjęcia USG – mówi ks. dr Krzysztof Czapla, dyrektor Sekretariatu Fatimskiego.
Wszyscy skupieni wokół sanktuarium Fatimskiej Pani na Krzeptówkach nieustannie modlą się także w intencji śp. ks. Mirosława Drozdka. – Wierzę, że także dzięki wstawiennictwu Matki Bożej w tę niedzielę w Zakopanem zostanie otwarty skwer im. ks. Drozdka, prowadzący właśnie na Krzeptówki – mówi pan Zubek. Na uroczystości połączonej z doroczną procesją fatimską nie zabraknie dowodzonej przez pana Zubka góralskiej banderii konnej, regionalnych zespołów i pocztów sztandarowych związanych z Podhalem. –Także w taki sposób podczas kościelnych i patriotycznych uroczystości wyrażamy swoją wiarę i miłość Ojczyzny – tłumaczy.
Rodzący się po Zmartwychwstaniu Pana Jezusa Kościół trwał zjednoczony przy Matce Bożej. Myśli nie tylko górali, ale i Polaków z innych regionów, na wspomnienie Matki Bożej Fatimskiej zwracają się ku sanktuarium na Krzeptówkach. Tu, w przesiąkniętym wiarą i patriotyzmem sercu Podhala, Fatimska Pani przypomina nam Chrystusową Ewangelię, gromadzi na modlitwie i uprasza łaski.