Setna rocznica śmierci św. Hiacynty Marto

 

 

20 lutego 2020 r. przypada 100. rocznica śmierci świętej Hiacynty Marto,

młodszej siostry Franciszka, kanonizowanej wraz z nim 13 maja 2017 r.

 

Już podczas objawień dziewczynka była pod wielkim wrażeniem cierpienia grzeszników, dlatego nieustannie modliła się i czyniła ofiary w intencji ich nawrócenia. Modliła się także o pokój na świecie i za Ojca Świętego. „Cierpię bardzo, ale ofiaruję to za grzeszników i jako wynagrodzenie Niepokalanemu Sercu Maryi, a także za Ojca Świętego”, mówiła podczas choroby do swojej kuzynki Łucji. A tuż przed śmiercią wyznała: „W niebie będę bardzo kochać Jezusa i Niepokalane Serce Maryi”.

 

Najbardziej charakterystyczną cechą osobowości Hiacynty było współczucie. Dziewczynka całe swoje życie poświęciła misji, jaką powierzyła jej Pani z Nieba: „Gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi mojego serca i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi!”

 

Miłość do Matki Boskiej i Najświętszego Serca Jezusa sprawiła, że Hiacynta gorąco pragnęła podążać drogą Chrystusa. Nawet samotna i chora –  wtedy, gdy odmówiono jej możliwości przyjęcia Komunii św., a rana w boku przysparzała potwornego cierpienia – nie przestała być łagodna, ufna i kochająca na wzór Maryi, swej nauczycielki w „szkole świętości” (jak powiedział w Fatimie święty papież Jan Paweł II). Kiedy podczas objawień widzący zostali uwięzieni w Ourém, Łucja poprosiła Hiacyntę, aby wybrała intencję, w jakiej chce ofiarować swe cierpienia: czy za biednych grzeszników czy za Ojca Świętego, czy w intencji wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu Maryi. Hiacynta bez wahania odpowiedziała wtedy: „Ja ofiaruję na wszystkie intencje, bo wszystkie mi się podobają”.

(tekst powstał w oparciu materiały poświęcone duchowości św. Hiacynty z Fundacji Świętych Franciszka i Hiacynty Marto) 

 

 

 

 Ostatnie słowa św. Hiacynty

 

Krótko przed pójściem do szpitala w Lizbonie mówiła Hiacynta do Łucji:

-„Już niedługo pójdę do nieba. Ty tu zostaniesz, aby ludziom powiedzieć, że Bóg chce wprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy nadejdzie czas, aby o tym mówić, nie kryj się. Powiedz wszystkim ludziom, że Bóg daje nam łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, że ludzie muszą je uprosić przez to Serce, że Serce Jezusa chce, aby obok Niego wielbiono Niepokalane Serce Maryi. Niech proszą o pokój Niepokalane Serce Maryi, bo Bóg temu Sercu powierzył pokój na świecie. Ach, gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi mojego serca, i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi!".

 

Przed wyjazdem do szpitala ta mała dziewczynka zwróciła się do swojej kuzynki Łucji następującymi słowami: „Nigdy cię już nie zobaczę. Ani mojej matki, ani mojego rodzeństwa, ani mojego ojca, nigdy już nikogo nie zobaczę. A potem umrę samiutka. Pozwól mi myśleć, bo im więcej myślę, tym więcej cierpię, a ja chcę cierpieć z miłości do Pana Jezusa i za grzeszników. Już się nie przejmuję boleściami. Matka Boża przyjdzie po mnie, żeby mnie zabrać do nieba”.

 

W Lizbonie w przytułku prowadzonym przez Siostry Zakonne Hiacynta czekała na szpital. Tam Siostra „Matka” Godhinio pobożnie notowała jej najbardziej charakterystyczne wypowiedzi. Oto niektóre z nich:

Grzechy, które najwięcej dusz prowadzą do piekła, to grzechy nieczyste.

Nastaną pewne mody, które będą bardzo obrażać Pana Jezusa.

Osoby, które służą Bogu, nie powinny iść za modą.

W Kościele nie ma mody.

Nasz Pan jest zawsze ten sam.

Grzechy świata są bardzo wielkie.

Matka Boża powiedziała, że na świecie jest wiele wojen i niezgody.

Wojny są niczym innym, jak karą za grzechy świata.

Matka Boża nie może już powstrzymać karzącego ramienia swego umi­łowanego Syna nad światem.

Trzeba pokutować. Jeśli ludzie będą żałować, to Pan Jezus im jeszcze przebaczy, ale jeśli nie zmienią swego życia, przyjdzie kara

 

Wydaje się, że Matka Boża, mówiąc jej te rzeczy, była smutna, ponieważ mała dodawała:

Biedna Matka Boża! Ach, jak mi smutno z powodu Matki Bożej, tak bardzo się martwię!

Jeśli ludzie wiedzieliby, czym jest wieczność, zrobiliby wszystko, żeby zmienić swoje życie!

 

Lekarze nie mają światła, aby wyleczyć chorych, ponieważ nie mają miłości Bożej.

Jeśli rząd dałby spokój Kościołowi i zostawiłby wolność religii, byłby błogosławiony przez Boga.

Moja dobra „matko”,

módl się dużo za grzeszników...

módl się dużo za kapłanów...

módl się dużo za osoby zakonne...

módl się dużo za rządzących...

Kapłani powinni zajmować się tylko sprawami Kościoła i dusz.

Kapłani powinni być czyści, bardzo czyści.

Nieposłuszeństwo kapłanów i zakonników wobec własnych przełożonych i Ojca Świętego nie podoba się bardzo Panu Jezusowi.

Droga „matko”, uciekaj od luksusu, nie szukaj bogactwa, bardzo kochaj ubóstwo i milczenie.

Miej dużo miłosierdzia także wobec złych ludzi. Nie mów źle o nikim i uciekaj od tych, którzy mówią źle o bliźnim. Miej dużo cierpliwości, bo cierpliwość prowadzi nas do raju.

Umartwienie i ofiara bardzo podobają się Jezusowi.

Ja poszłabym chętnie do klasztoru, ale jeszcze bardziej chcę iść szybko do nieba. Aby być zakonnicą, trzeba być bardzo czystą w duszy i w ciele.

 

A ty wiesz co to znaczy „być czystym”? - zapytała ją „matka”.

- Wiem! Wiem! Być czystą na ciele znaczy zachować czystość; być czystą w duszy - znaczy nie popełniać grzechów, nie patrzeć na to, na co nie należy patrzeć, nie kraść, nie kłamać, zawsze mówić prawdę, nawet jeśli to nas kosztuje.

- Kto ciebie nauczył tych rzeczy? - zapytała pewnego dnia „matka”.

- Matka Boża. Niektóre jednak ja wymyśliłam. Lubię dużo myśleć.