Anatol Kaszczuk - niestrudzony Apostoł Fatimski
W ostatnich latach pojawiły się w katolickiej prasie artykuły o śp. Anatolu. Jego głos był słuchany i rozpoznawany przez tysiące ludzi w Polsce w Radio Maryja. Znany był niemal na całym świecie w kręgach „apostolatu fatimskiego”. Światowy organizator „kongresów fatimskich”, „różańcowych szturmów” oraz słynnych „Jerych różańcowych”. To on był sercem tych międzynarodowych spotkań. Znajomość j. angielskiego z czasów służby wojskowej w Irlandii otworzyła mu drogę do fachowej literatury maryjnej. Czas jego pobytu w Irlandii, słynnej „koleby różańcowej” wycisnął na jego duszy i całej bogatej osobowości piętno „apostoła różańcowego”. Wielką rolę w jego życiu odegrali Ojcowie Dominikanie z Irlandii, zwłaszcza jego spowiednik. Próby wstąpienia do zakonu Dominikanów, poprzedzone nowicjatem, otworzyły mu inne horyzonty. Dopiero następne lata ukazały, że były to dojrzałe i odpowiedzialne decyzje, nad którymi czuwała Opatrzność Boża i Matka Boża. Owocem tamtych lat w Irlandii było przeszczepienie „legionu Maryi” do Polski. Dla oficera lotnictwa była to naprawdę „oficerska szkoła” u źródła narodzin „legionu Maryi”. Trzeba mieć trochę ducha i wojskowej strategii, aby zrozumieć „strukturę” Legionu Maryi. Dla śp. Anatola była to szkoła, która przemieniała serce i umysł oficera wojskowego. Sprawujący władzę w Legionie wszczepili w serce Anatola żywą wiarę, entuzjazm i bezgraniczne zawierzenie Niepokalanej.
Słynne powiedzenie Anatola: „z Matka Bożą się nie dyskutuje”. Można Ja tylko słuchać i z radością czynić to, co pragnie Królowa. Był on w tym zakresie surowy i bezwzględny, jak surowe były jego „metalowe kajdany”, które nosił jako „niewolnik Maryi”. Ktoś, kto miał słabą wiarę i nie ugruntowane nabożeństwo do Matki Bożej, nigdy nie był w stanie zrozumieć tego, co mówił o Matce Bożej Anatol.
Miał on dobry kontakt z biskupami, księżmi, siostrami zakonnymi, a zwłaszcza z laikatem. Zachwycał znajomością problematyki maryjnej. Był „żywą encyklopedią maryjną”. Z wojskowa precyzja znał fakty historyczne, daty i wydarzenia. Znał na pamięć teksty objawień maryjnych. Cytował je do końca życia z wielką wiernością. „Jakże mógłbym się nie interesować tym, co powiedziała moja Królowa. Nie ważne gdzie się objawiła i w jakim mówiła języku.
Trzeba to znać, aby wiedzieć, co należy czynić”. To były znane recepty, które pisał wiara i miłością ludziom, którzy mu zawierzyli!
Fenomenem jego działalności był fakt, że o słuszności swoich maryjnych tez umiał przekonywać inteligencję, młodych ludzi, którzy byli mu wierni. Szczególnym rysem jego osobowości i apostolatu było „orędzie fatimskie”. W okresie 1960-80 przemierzał Polskę i mówił o Fatimie. Sam przygotowywał afisze z żądaniami Matki Bożej i rozwoził po Polsce. W zakopiańskim kościele Św. Rodziny zachowały się jeszcze te pierwsze afisze.
Po wyborze Jana Pawła II na Stolicę Apostolską, Anatol organizował słynne „Jerycha różańcowe”, począwszy od Jasnej Góry przez polskie Sanktuaria i parafie. Zamach na życie Jana Pawła II był dla niego wezwaniem do służby Ojcu Świętemu! Mówił mi o tym wiele razy i sam mogłem tego doświadczyć w czasie jego częstych wizyt w Zakopanem, kiedy to z wielką żarliwością odmawiał 15 części różańca. Wstawał o godz. 5.00 rano, aby zdążyć odmówić wszystkie części różańca. Różaniec przemieniał go i dodawał mu sił fizycznych.
Śp. Anatola spotkałem w 1967 r. Za zgodą ks. Feliksa Folejewskiego SAC, który wówczas był Ojcem duchownym w naszym pallotyńskim Seminarium w Ołtarzewie, zaprosiłem Anatola z prelekcją do kleryków. Oczarował nas tym, co wówczas mówił. Od tamtego spotkania szliśmy wspólną drogą.
W 1990 r. wspólnie organizowaliśmy I Kongres Różańcowy w Zakopanem. Brali w nim udział nasi pallotyńscy nowicjusze z Ząbkowic Śląskich, Siostry Nazaretanki, Pallotynki, Józefitki i zaproszeni Goście ze Szwajcarii, Austrii. W następnych kongresach uczestniczyli liderzy „apostolatu fatimskiego” z USA i Fatimy. Śp. Anatol tworzył duchowy klimat tych kongresów. Umiał to robić.
W czasie budowy kościoła Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem był częstym gościem. Omadlał wszystkie sprawy. Omadlał budowę kościoła. W modlitwie i postach był zahartowany i wytrwały do końca. Każda sobota i święta maryjne były dla niego źródłem duchowej radości; posty natomiast były wyrazem szacunku i miłości do matki Bożej. To, co budziło podziw, to żelazna dyscyplina i karność wewnętrzna. Skrupulatnie przestrzegał wszystkiego, co ślubował swojej Królowej.
Mówił mi i w czasie choroby pisał, że od czasów pobytu w Irlandii nie opuścił nigdy nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca. Czekał na pierwszą sobotę, jak dzieci na radość Mikołaja czy Świąt Bożego Narodzenia. To była prawdziwa pasja jego życia.
Wpisał się w historię tysięcy ludzi w Polsce i niemal na całym świecie w kręgach „apostolatu fatimskiego”. Największe sukcesy swojej pracy apostolskiej odnosił na Filipinach i w Stanach Zjednoczonych. W Polsce znają go szczególnie ci, którzy „trzymają się różańca”. Znam świadectwa wielu młodych ludzi, wśród nich kleryków i księży, dla których był „przewodnikiem”.
Czas, w którym żyjemy jest „brzemienny”. Odchodzą do Domu Ojca apostołowie „orędzia fatimskiego”: Siostra Łucja i Jan Paweł II. Śp. Anatol był im w tym zakresie bardzo bliski. Śmierć Anatola zamknęła ostatni rozdział „żywej – maryjnej encyklopedii” w jego życiu. Jak Księga Pisma Świętego na trumnie Jana Pawła II.
Potrzebny jest czas, aby odczytać i zrozumieć śp. Anatola, fatimskiego apostoła na Polskiej Ziemi. Należy się mu wdzięczność od tych, co znali go za życia, za jego wierność Matce Bożej, „Z Fatimę i różańce”. To było jego życie i jego wielka miłość.