Siostra Łucja, świadek Maryi
Drodzy Bracia i Siostry, Czciciele Niepokalanego Serca Maryi!
„Siostra Łucja” Jakże bliskie pozostaje nam to imię. Ileż wspomnień się z nim wiąże. Nie tylko w rodzinnej Portugalii, ale i w Watykanie. Również w Polsce. Była ona wielką wizjonerką, prorokinią i przyjaciółką Ojca Świętego Jana Pawła. Z woli Bożej przez swe listy, ale bardziej przez otaczającą ją ciszę pełną modlitwy i wyrzeczeń, wytyczała szlaki XX stulecia. Nie tylko to. Teraz, kiedy odeszła, uświadamiamy sobie, że została nam ona dana przede wszystkim na nadchodzące lata, na czas, który jest przed nami. Siostra Łucja z nieba przygotowuje epokę, w której ma pojawić się „nowe pokolenie” – wybrani synowie Maryi, ludzie, którzy walcząc pod Jej sztandarem odniosą zwycięstwo! Zmiażdżą głowę węża! Przyśpieszą nadejście wiosny chrześcijaństwa, erę cywilizację miłości. Wypełnią zapowiedź Matki Bożej Fatimskiej, ogłaszającej: „Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje”.
Aby do tego doszło – jeszcze za naszego życia! – musimy podjąć apele tej wizjonerki i nauczyć się popychać wskazówki Bożego zegara: przyspieszać godzinę zwycięstwa. Musimy się uczyć się od Siostry Łucji iść drogą, która – jak zapewnia Maryja – każdego z nas „zaprowadzi do Boga”. Ażeby tak się stało, abyśmy stali się uczestnikami „zwycięskiego pokolenia”, trzeba nam pochylić się nad jej życiem, przyjrzeć się jej misji, poznać treść przekazywanego przez nią orędzia. To nasz obowiązek.
Dlatego dziś raz jeszcze pochylamy się nad jej życiem, jej umieraniem, jej posłannictwem. Przypominamy sobie jej rozmowy z Matką Bożą, czytamy jej wspomnienia i listy, przyglądamy się jej spotkaniom z Papieżem. A wszystko po to, aby jak najlepiej wyczyścić to niebieskie zwierciadło, jakie w jej osobie dał nam Bóg, zwierciadło, w którym przeglądając się, możemy oglądać przyszłość świata i nasze osobiste losy, poznawać swoje własne powołanie i odczytać wolę Bożą względem nas. To takie ważne: wiedzieć, czego chce od nas niebo. Siostra Łucja może nam w tym pomóc!
Ona odeszła – my pozostaliśmy. Z jej misją, która czeka, by ktoś poniósł ją dalej. Może ta fatimska pochodnia zapłonie jasnym światłem przede wszystkim wśród nas, tu, w Polsce? Wiele wskazuje na to, że tak być powinno. Ostatecznie Polska to most między Fatimą i Rosją, a Siostra Łucja wiele mówiła o roli naszej Ojczyzny w maryjnych planach Bożych. A Mickiewicz pisał: „Vivat Polonus unus defensor Mariae” (Niech żyje Polak, jedyny obrońca Maryi!”). W dzisiejszych czasach to wielki zaszczyt i wielki trud. Podejmijmy go, idąc szlakiem ukazanym nam przez Siostrę Łucję, wizjonerkę z Fatimy.