Tajemnica fatimska, Salvador Dalí

 

Niewygodna prawda o fundamentach wiary

pierwsza część fatimskiego sekretu

ks. Krzysztof Czapla SAC


Pierwsza część fatimskiego sekretu dotycząca wizji piekła, nie budzi obecnie szczególnego zainteresowania. Długie oczekiwanie na ujawnienie treści nieznanej trzeciej części tajemnicy przysłoniło w pewnym sensie fakt i sens dwóch pozostałych. Dwie pierwsze części sekretu, tak naprawdę można powiedzieć, zostały jedynie przyjęte do wiadomości. Czy ktoś z nas zastanawiał się głębiej nad ich treścią, czy też np. nad faktem: dlaczego wizja dotycząca piekła była przedmiotem treść sekretu? Mówimy tu o prawdzie, która należy do fundamentów katolickiej wiary, a w Fatimie stała się ona przedmiotem tajemnicy. Czy rzeczywiście wszystko tu jest oczywistością?


S. Łucja opisała wizję piekła dopiero w 1942 r. - w 25. rocznicę fatimskich objawień - na prośbę biskupa Leirii. Siła doznań związana z tym doświadczeniem była tak wielka, iż jak wspomina, umarlibyśmy ze strachu, gdyby nie obecność Matki Bożej i Jej zapewnienie, że nas zabierze do nieba. „Przerażeni, podnieśliśmy oczy do Naszej Pani szukając u Niej pomocy, a Ona pełna dobroci i smutku rzekła do nas: Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Żeby je ratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca”. Ujawnione treści, jak wspominał o. Valinho – kuzyn s. Łucji, zostały natychmiast poddane ostrej krytyce. „Zwłaszcza ze strony światłych teologów , którzy twierdzili, że jest to widzenie anachroniczne, związane ze starymi tradycjami, ale nie poparte konkretnymi prawdami teologicznymi”.
Czy nakreślony obraz rzeczywistości potępionych w pierwszej części sekretu jest prawdziwy? Czy ukazany w opisie wygląd demonów rzeczywiście jest taki w dosłownym znaczeniu? Na te pytania nie znajdziemy odpowiedzi, gdyż nie to było istotą przesłania. Otóż „niezależnie od tego jakie jest piekło, z pewnością ono istnieje i dla Naszej Pani stanowi przedmiot wielkiego zmartwienia. Okazuje je w Swoim Przesłaniu prosząc wiele razy o modlitwy i ofiary dla nawrócenia grzeszników” - dodaje z wielką prostotą s. Łucja wskazując kierunek interpretacji. Łatwo skupić się jedynie na treści samego zapisu, zapominając, iż celem wizji nie było zaspokojenie ludzkiej ciekawości. Piekło jest i to jest pierwsza fundamentalna prawda. Czy jednak dziś realność piekła i działania złego jest prawdą wiary akceptowaną przez wszystkich wierzących? Wydaje się, że podejście chociażby do posługi egzorcystów staje się aż nader wymowne. Po co burzyć spokój, straszyć, przypominać to, co złe. Jakże częste jest takie myślenie. Nie można przecież budować zdrowej pobożności na strachu, ale nie można jej również budować na fikcji i ułudzie, szukając za wszelką cenę „świętego spokoju”. Zastanówmy się: czy i my, ludzie wierzący, nie ulegamy czasem tym współczesnym prądom? „Niektórzy ludzie, nawet pobożni, nie chcą dzieciom mówić o piekle, żeby ich nie przerażać, ale Bóg nie zawahał się pokazać go trojgu dzieciom, z których jedno miało zaledwie 8 lat” - tak oto z perspektywy lat postrzegała s. Łucja rolę wizji piekła w procesie formowania sumienia i pobożności.


Powróćmy jednak do pytania postawionego na początku. Dlaczego prawda będąca fundamentem chrześcijańskiej wiary stanowiła początkowo przedmiot sekretu? Otóż treść przywołanej wizji była tajemnicą „według wyraźnego nakazu Matki Bożej” - pisała s. Łucja do Papieża Piusa XII. Pytamy jednak dalej: dlaczego? Interesującej odpowiedzi udzielił portugalski jezuita ks. L. Gonzaga. Zwraca on uwagę na powszechną trudność dotyczącą wyrażenia i zinterpretowania w ludzkim języku doznań mistycznych. „W przypadku Fatimy trudność, nawet jeśli jest mała, to jest tym poważniejsza, że osobami widzącymi były dzieci analfabeci, z bardzo wąskim bagażem pojęć i jeszcze uboższym słownictwem. Łucja miała tego świadomość, kiedy napisała, że «milczenie nakazane przez Dziewicę było dla nich wielką, naprawdę opatrznościową łaską. Jeśli musieliby mówić w 1917 r., z ich ograniczonymi pojęciami i brakiem słownictwa wobec gęstwiny inkwizytorów niezgadzających się między sobą, to zrobiliby takie zamieszanie, że być może popsuliby dzieło Boże»”.


 Tego rodzaju uzasadnienie, choć interesujące, nie daje jednak odpowiedzi, co do celu ukazania dzieciom tak przerażającej wizji. Interpretację tego faktu znajdujemy dopiero w ostatniej - nieukończonej - książce s. Łucji „Przesłanie z Fatimy”. Wizjonerka w ten sposób odniosła się do wspominanych wydarzeń: „Nie wiem, czy to dlatego, abyśmy lepiej zrozumieli potrzebę składania Bogu ofiar oraz modlitwy za nawrócenie grzeszników, Nasza Pani chciała pokazać nam piekło, w Świetle ogromnego Bożego Jestestwa; być może również dlatego, iż wiedziała, że w przyszłych czasach prawda ta zostanie negowana lub poddana w wątpliwość”. Natomiast kard. Ratzinger w swoim komentarzu fatimskiego sekretu podkreślił: „Przez jedną straszną chwilę dzieci doświadczyły wizji piekła. Widziały upadek «dusz biednych grzeszników». Z kolei zostaje im powiedziane, dlaczego wystawiono je na to przeżycie: «Aby ich ratować» - ukazać im drogę zbawienia. Przychodzą tu na myśl słowa z Pierwszego Listu św. Piotra: «cel waszej wiary - zbawienie dusz». Jako droga do tego celu wskazany zostaje - ku zaskoczeniu ludzi z anglosaskiego i niemieckiego kręgu kulturowego - kult Niepokalanego Serca Maryi”.


Realność piekła, a zatem i konieczność ratowania grzeszników! Jak możemy to czynić? Przez Niepokalane Serce Maryi! Tak więc stajemy wobec treści drugiej części fatimskiego sekretu, ale o tym w kolejnym artykule.