Wspomnienia Siostry Łucji
Niniejsze wydanie wspomnień jest wiernym tłumaczeniem listów s. Łucji przechowywanych w biskupim archiwum w Leirii. Zezwolenie na publikację zawdzięczamy ks. biskupowi mgr Alberto Cosma do Amaral. Nie chodzi tu oczywiście o wyczerpujące, krytyczne opracowanie. Oryginalne teksty tłumaczono dosłownie, by oddać wiernie tekst autorki. Opracowanie krytyczne ukaże się wkrótce pod tytułem: "Fatima. Stadium krytyczne i teksty", a niniejsze opracowanie jest popularnym wydaniem cennego tekstu, który swego czasu zadziwiał świat.
Podzielono więc poszczególne wspomnienia na rozdziały i podrozdziały według wymogów treści i dla jasności układu. Ułatwia to czytanie długich opisów i wprowadza w treść, którą zapowiada tytuł. Dzięki temu tekst staje się przejrzysty i logiczny bez naruszenia jego autentyczności. Przypisy do każdego rozdziału wspomnień wyjaśniają niektóre trudności tekstu oraz okoliczności wokół pewnych faktów i spraw. Każde wprowadzenie, tytuł, przypis oznaczyliśmy kursywą; w ten sposób czytelnik może łatwo odróżnić, że zostały napisane przez nas, a nie przez siostrę Łucję.
Biografia Siostry Łucji
30 marca 1907 roku zostało ochrzczone dziecko płci żeńskiej imieniem Łucja. urodzone w Aljustrel 22 marca tegoż roku, brzmi tekst w Księdze Chrztów. Rodzicami byli Antonio dos Santos i Maria Rosa, zamieszkali w Aljustrel, miejscowości należącej do parafii Fatima.
Łucję, najmłodszą z siedmiorga dzieci - 6 dziewcząt i chłopiec - otaczano w dzieciństwie szczególną czułością. W rodzinie nie brakowało jednak trosk ani cierpienia, a wzorowa matka pokonywała je w chrześcijańskim duchu. Łucja w 6 roku życia przyjęła Komunię św., a opis tego wydarzenia dostarcza czytelnikowi szczególnie miłych wzruszeń.
Warunki domowe wymagały, by Łucja rozpoczęła swe życie jako pasterka. Jej towarzyszkami w 1915 roku byli chłopiec i 4 dziewczynki z Aljustrel i okolicy. Od 1917 zaś roku chodzili z nią wyłącznie kuzynka Hiacynta i kuzyn Franciszek Marto. Jest to rok objawienia się Matki Boskiej. Łucję spotkało tu wyróżnienie wyjątkowe. Matka Boska wyłącznie jej przekazała orędzie dla świata, które w przyszłości można było wyjawić. Łucja przeżywała razem z Hiacyntą i Franciszkiem różnorakie trudności i cierpienia z powodu objawień; jedyna z tej trójki pozostanie na ziemi przez dłuższy czas, aby spełnić swoją misję. Matka Boska poleciła jej, by nauczyła się czytać. Dopiero więc po objawieniach zaczyna uczęszczać do szkoły, a mając zdolności i dobrą pamięć bardzo szybko uczyła się czytać i pisać.
Po objawieniach znalazła się Łucja w sytuacji "wizjonerki" z wynikającymi stąd niebezpieczeństwami. Należało się nią zająć. Jej wychowanie stało się pierwszą troską nowego biskupa diecezji Leiria. Pragnął zachować ją z dala od niebezpieczeństw, która niosła za sobą atmosfera pogoni za cudami. Dnia 17 czerwca 1921 roku wstąpiła do Kolegium Sióstr św. Doroty z Vilar, miejscowości należącej do miasta Porto.
Jej rysopis z tego okresu, zgodny ze znanymi fotografiami, jest następujący: twarz owalna, duże, żywe oczy, cienkie brwi, wysokie czoło, płaski nas, szerokie usta, grube wargi, okrągły podbródek, włosy blond, ułożone. Ręce surowe, normalnej wielkości. Choć niskiego wzrostu, była stosunkowo duża jak na swój wiek (13 lat i 6 miesięcy). Rysy raczej surowe, jednak twarz sympatyczna, promieniująca życiem nadprzyrodzonym. Żywa, inteligentna, skromna i niezarozumiała.
W wieku 14 lat i 3 miesięcy wstąpiła o kolegium w Porto. Otrzymała tam bardzo dobre wychowanie religijne i moralne. Wykształcenie jej nie przekraczało poziomu szkoły podstawowej.
Jeszcze przed wstąpieniem do kolegium pragnęła poświęcić się Bogu w życiu zakonnym. Pierwszą swą miłość kierowała do Karmelu. Jednak przykład jej wychowawczyń i wdzięczność wobec nich zdecydowały o wstąpieniu do Instytutu św. Doroty. Portugalskie siostry św. Doroty miały wówczas (1921-1925) nowicjat w Hiszpanii w Tuy. Osiemnastoletnia Łucja wstąpiła tam dnia 24 X 1925 r. W celu odbycia postulatu skierowano ją do domu w Pontevedra przy ul. Travesia de Izabela. Tu pozostała od 25 X 1925 do 20 VI 1926 r. W tymże roku wstępuje do nowicjatu, który rozpoczęła obłóczynami 2 X 1926 r. Po dwu latach złożyła śluby 3 X 1928 r. i pozostała do chwili złożenia ślubów wieczystych dnia 3 X 1934 r. Kilka dni później przeniesiono ją do klasztoru w Pontevedra. W maju 1937 roku powróciła do Tuy, gdzie pozostała aż do końca maja 1946 roku, kiedy to wysłano ją do Portugalii. Kilka dni poświęciła wówczas zwiedzaniu i identyfikowaniu miejsc objawień w Cova da Iria i w Aljustrel, a potem skierowano ją do domu w Sardo w Vila Nova de Gaia, niedaleko Porto. Gdy obudziła się w niej dawna tęsknota za życiem w samotności i kontemplacji, otrzymała od papieża Piusa XII zezwolenie na przejście do karmelitanek. Wstąpiła tam 25 III 1948 roku i żyje po dziś dzień, modląc się i pokutując. Pielgrzymi fatimscy podążający przez Coimbrę zwiedzają także Karmel i słyszą jej głos w chórze karmelitanek bosych. Siostra Łucja os Niepokalanego Serca Maryi liczy dziś, tj. 1980 oku, 73 lata.
Siostra Łucja jako autorka "Wspomnień"
Siostrę Łucję jako autorkę "Wspomnień" cechuje szczerość i otwartość. Wypowiada się w sposób jasny i przejrzysty, posiada głęboką wrażliwość, bujną wyobraźnię i zdrowy humor, nadający polot opowiadaniu. Wykazuje delikatną ironię oraz wyjątkową pamięć, kiedy chodzi o szczegóły i okoliczności. W dialogach prezentuje się jako ich aktywna współuczestniczka. Również krajobraz jawi się przed jej oczyma w sposób bardzo plastyczny. Opisując Hiacyntę i Franciszka, ich spowiedników oraz inne osoby, wykazuje wyjątkowy zmysł spostrzegawczy. Jest świadoma stosowania w swych opisach dygresji i umiejętnie nawraca do tematu. Czasem można zauważyć u niej wpływ kwiecistej lektury klasztornej. Jednak zawsze góruje naturalność, żywość i radość. Od samego początku wypowiada swe myśli w sposób zrozumiały. Dzięki żywej wyobraźni oddaje wyczerpująco swoje myśli i mimo zajęć domowych, odrywających ją od pisania, konsekwentnie powraca do zaczętego wątku. Świadczy to o dużej równowadze duchowej.
Łucja często wyznaje, że czuje natchnienie przy pisaniu. Tego przekonania Łucji o pomocy Boga, tak zwanej inspiracji Bożej przy pisaniu, nie należy rozumieć w ścisłym tego słowa znaczeniu, to znaczy, jako natchnienia profetycznego. Łucja odczuwa po prostu pomoc Boga przy pisaniu. Jednak przy uważnym czytaniu można zauważyć, że Łucja nie bierze tych słów ściśle. Sama wyjaśnia termin "natchniony", mówiąc, że czuje się wewnętrznie pobudzona do pisania. Nie chodzi tu więc o taką bezbłędność jak w Piśmie św.; Łucja może się mylić w interpretacji mistycznej treści swych przeżyć, właśnie z powodu trudności sposobu interpretacji. Czasami wątpi sama, czy to Bóg do niej przemawia. Innym razem przyznaje, że byłoby wprost niemożliwością wyjawić coś z tego, co otrzymała w stanie mistycznej łaski. Krytyk znajdzie u niej pomyłki w datach, okolicznościach i wydarzeniach. A jeżeli nawet w pewnych ważkich momentach zapewnia nas, że przekazuje słowa Matki Bożej, "ipsissima verba", nie oznacza to w rzeczywistości nic innego jak zapewnienie, że stara się być tak szczerą, jak tylko to jest możliwe. W wypadku więc, gdy jest pewna siebie i nadmienia o tym, słowa jej pokrywają się z treścią przekazu.
Gdy chodzi o daty, niepewność Łucji jest zrozumiała, Franciszek i Hiacynta jako dzieci nie potrafiły jeszcze liczyć dni i miesięcy, nie mówiąc już o latach. Na przykład Łucja nie przypomina sobie daty zjawienia się anioła. Może przypomnieć sobie tylko określając pory rok, które dzieci z gór pamiętały dobrze. Główna przyczyna słabej pamięci polega zapewne na rzeczowym charakterze wspomnień, które zawsze skierowane są na istotę rzeczy. Ponadto czytając wspomnienia Łucji, należy pamiętać o jednej zasadniczej sprawie: gdy chodzi o nadprzyrodzone przeżycia mistyków, zawsze mamy do czynienia z przekładem, który niekoniecznie odpowiadać musi dosłownemu przekazowi Bożemu. Nie oznacza wcale, że tylko temu można wierzyć, kto osobiście przeżywał nadzwyczajne zjawienia.
W celu lepszego zrozumienia tekstu chcielibyśmy jeszcze zwrócić uwagę na jedną trudność. Należy odróżnić to, co Łucja przekazuje nam jako "orędzie nieba", od tego, co stanowi jej "własne rozważanie". Jeżeli chodzi o wspomniane trudności mistycznej interpretacji, pierwsze zawiera większą gwarancję prawdziwości aniżeli drugie. Jeżeli bowiem Bóg dał pewne, wyraźne znaki, aby ukazać swą obecność w wydarzeniach fatimskich, możemy wtedy przyjąć, że także wkroczył w szczególny sposób, by Jego orędzie, podane wybranym dzieciom przez Maryję, zostało wiernie przekazane. Skoro uznajemy, że Bóg przekazał Kościołowi Ewangelię, musimy przyjąć, że obdarzył Kościół charyzmatem prawdy, by nieomylnie tę Ewangelię przekazywał. Często możemy obserwować Łucję zastanawiającą się nad słowem i wydarzeniem; jest więc doskonałą interpretatorką, ale zawsze tylko interpretatorką. Dlatego słowa Łucji w tej dziedzinie potrzebują szczególnej asystencji Boga, jaka zachodzi w wypadku Ewangelii.