Orędzie fatimskie na polskiej ziemi

 

cz. I Jak kult fatimski rozwijał się w Portugalii i do czego doprowadził. Lekcja dla Polski.

 

Tekst artykułów "Orędzie fatimskie na polskiej ziemi" cz. I -VI stanowi treść referatu wygłoszonego przez ks. Mirosława Drozdka SAC w ramach Dni Duchowości na KUL w 2002 roku.

 


 

Objawienia w Fatimie stanowią szczególny fenomen w historii Kościoła. Zwykle jedne objawienia ustępują miejsca następnym, bardziej współczesnym i aktualnym. Tymczasem to, co wydarzyło się w Fatimie, nie zostało zepchnięte na drugi plan ani przez zatwierdzone przez Kościół objawienia w Beauraing, ani w Banneux, ani w Akicie. Orędzie fatimskie wciąż przykuwa ludzką uwagę. Zawiera zapowiedzi prorockie, kryje treści zachowane na czasy późniejsze, ujawnia niezwykłe związki z Ojcem Świętym (jak bezprecedensowe żądanie kolegialnego poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi). Rzeczą godną uwagi jest też wymiar polityczny objawień z 1917 r., wymiar aktualny do dziś. Nie można również pominąć milczeniem faktu, że sześć objawień z 1917 r. było zaledwie otwarciem księgi objawień; kilka lat później jedna z wizjonerek otrzymała bowiem kolejne przekazy, jakby precyzujące to, o czym słyszały Hiacynta, Franciszek i Łucja na rok przed zakończeniem pierwszej wojny światowej.

Rzeczywiście, żadne objawienia nie nabierały z upływem czasu tak wyraźnie aktualności, jak to jest z objawieniami fatimskimi, o których Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział, że "trzeba je interpretować w świetle znaków czasów", że "są one zawsze aktualne tak jak Ewangelia", że "Kościół czuje się tym orędziem wezwany".

Wśród licznych wyróżników cechujących objawienia fatimskie znajduje się jeszcze jeden: jego internacjonalność i wpływ na pobożność całych krajów. Objawienia fatimskie przebudowały duchowość nie tylko samej Portugalii, ale także co najmniej trzech krajów: Stanów Zjednoczonych, Anglii i Polski. W naszym kraju wpływ objawień fatimskich wydaje się dziś największy - nie został on pomniejszony ani przez opadnięcie żelaznej kurtyny w 1989 r., ani przez popularność objawień w Medjugorji.

Pomijamy jednak milczeniem ciekawą tematykę rozwoju (czasem też upadku) pobożności fatimskiej w krajach innych niż Polska. Interesuje nas fenomen związania się Polaków z Fatimą. A ponieważ nie sposób go zrozumieć bez krótkiego spojrzenia na recepcję objawień w samej Portugalii i na ich uznanie przez Stolicę Apostolską, od tego zaczniemy nasze rozważania.

 

 

Jak kult fatimski rozwijał się w Portugalii i do czego doprowadził. Lekcja dla Polski.

 

Historia maryjności Polski i Portugalii są podobne.

Już we wczesnym średniowieczu Portugalia zasłużyła sobie na tytuł Terra de Sancta Maria - "kraj Najświętszej Maryi". Historia podaje, że król Afonso Henriques, ojciec portugalskiego narodu, specjalnym dekretem podpisanym w dniu 28 kwietnia 1142 r. w katedrze Llamego, "oddał królestwo pod opiekę Maryi, ogłaszając Ją Opiekunką i Matką Portugalii".

Trzysta lat później, w dniu 20 października 1646 r., Jan IV, król Portugalii, naśladując edykt króla Francji, Ludwika XIII, złożył swoją koronę u stóp Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej i ogłosił Ją Patronką i Królową swoich ziem. Król złożył uroczyste ślubowanie, że swoim życiem będzie bronił prawdy o Niepokalanym Poczęciu; nakazał też, aby w całym kraju wznieść kamienne tablice upamiętniające ślubowanie złożone Niepokalanej Matce Boga.

W tym momencie spotykają się drogi duchowe Portugalczyków i Polaków. Wspominając czyn króla Portugalii należy przypomnieć sobie fakt, że w 1656 r., a więc zaledwie dziesięć lat po ślubach króla Portugalii Jana IV, równie doniosłego aktu dokonał król Polski, Jan Kazimierz. Dnia 1 kwietnia 1656 r. oddał się on w katedrze lwowskiej wraz z całym narodem pod opiekę Matki Bożej i ogłosił Ją Królową Polski, przyrzekając Jej gorliwą służbę, szerzenie Jej czci na swoich ziemiach i (co jest rzeczą bezprecedensową w skali europejskiej) zaprowadzenie w kraju sprawiedliwości społecznej ogłoszonej w maryjnym "Magnificat".

"Kraj Najświętszej Maryi", który w XVI wieku złożył przed światem wspaniałe świadectwo swej miłości do Matki Najświętszej nie umiał jednak - podobnie jak Polska - godnie wypełnić przyjętych zobowiązań. W XVIII i XIX w. zaczął on coraz bardziej ulegać siłom liberalnym i wpływom elementów antykościelnych. We wrześniu 1759 r. Joseph de Cavalho, markiz Pombalu, zagorzały wróg katolicyzmu i mason, zmusił króla Józefa I do podpisania edyktu, na mocy którego usunięto jezuitów ze wszystkich stanowisk państwowych. Od tej chwili katolicka monarchia coraz bardziej ustępowała wobec wzrastającej nienawiści partii rewolucyjnych, popieranych przez intrygi masonerii. W końcu, 1 lutego 1908 r., dwaj masoni dokonali w Lizbonie zamachu na króla i jego syna, następcę tronu. Ostatecznie dnia 5 października 1910 r. ogłoszono Portugalię Republiką. Rozpoczął się okres gwałtownych prześladowań Kościoła.

Zaledwie pięć dni po ogłoszeniu Republiki wydano dekret rozwiązujący konwenty i klasztory oraz wszelkiego rodzaju domy zakonne. Na jego mocy usunięto zakonników i zakonnice z ich dóbr i skonfiskowano majątki kościelne. Popłynęła rzeka ustaw wymierzonych w katolików. Państwo domagało się prawa do wyznaczania wykładowców w seminariach, zakazano publicznych uroczystości religijnych i ogłoszono wiele innych praw godzących w wolność Kościoła.

Te wszystkie wysiłki osiągnęły swój szczyt w ustawie o rozdziale Kościoła od państwa, przegłosowanej 20 kwietnia 1911 r. Jej twórca, Afonso Costa, oświadczył: "Dzięki temu prawu w ciągu dwóch pokoleń katolicyzm zostanie całkowicie usunięty z Portugalii".

Można zapytać: Skąd my, Polacy, znamy podobne akty kasacji zakonów i prześladowań Kościoła? Skąd znamy tego typu chełpliwe wypowiedzi wrogów chrześcijaństwa? Tak, z własnej historii. Dzieje Portugalii i Polski biegną podobnym torem. Portugalia nas w tym uprzedza, tym bardziej więc możemy się z jej historii uczyć, jak żyć, jak strzec swojej wiary i gdzie szukać ocalenia.

Determinacja i wpływy partii antyklerykalnej były w Portugalii tak silne, że można się było spodziewać, iż zuchwałe plany Afonso Costy rzeczywiście się powiodą. I powiodłyby się, gdyby nie zostały pokrzyżowane najpierw przez zdecydowane działania papieża, a następnie przez zupełnie nieoczekiwane objawienie się Matki Bożej w Fatimie.

Jeszcze raz odwołajmy się do naszej historii. Patrząc po ludzku również Polska powinna w ciągu dwóch, trzech pokoleń, utracić swą chrześcijańską tożsamość. Nie straciła jej. Stało się to możliwe dzięki tym samym czynnikom, które ocaliły Portugalię: niezachwianej wierności Stolicy Apostolskiej i wielkiej miłości do Maryi. charyzmatowi, jakimi Bóg obdarzył dwóch prymasów, dzięki niezachwianej miłości do Maryi.

Wróćmy po raz ostatni do historii Portugalii. Cóż uczynił papież? Dnia 24 maja 1911 r. Pius X wydał encyklikę Jamdudum in Lusitania, potępiającą i odrzucającą zasadę rozdziału Republiki Portugalskiej od Kościoła i ogłaszającą jej ustawy skierowane przeciw Kościołowi za nieważne. Napotkawszy tak nieoczekiwany opór, rząd skazał większość hierarchii kościelnej na banicję: wśród wygnanych znalazł się patriarcha Lizbony, arcybiskupi Bragi i Evory oraz biskupi Porto i Viseu. Więziono i torturowano wielu księży, w tym Dom Jose da Silva, późniejszego biskupa diecezji Fatima-Leiria. Sytuacja Kościoła stawała się coraz trudniejsza.

Potem wybuchła pierwsza wojna światowa. W Wielkim Tygodniu 1915 r. Benedykt XV wszczął modlitewną kampanię na rzecz pokoju w Europie i napisał żarliwą modlitwę do Chrystusa Księcia Pokoju, którą wysłał do wszystkich walczących narodów. Warto zauważyć, że w tym samym roku Łucja po raz pierwszy ujrzała coś, co - na ile mogła rozeznać - było aniołem, chociaż ten nie ujawnił jej swej tożsamości.

Następnego roku, dnia 30 lipca 1916 , Ojciec Święty wystosował niezwykły apel do pięciu tysięcy dzieci komunijnych:

Bierzecie udział w najstraszliwszej ekspiacji, jaką Bóg w swych nieskończonych i ukrytych zamiarach przeprowadził kiedykolwiek rękami grzesznego społeczeństwa... Wyciągnijcie więc ręce, kochane dzieci, mające tak wielką moc [przed Bogiem], ku Wikariuszowi Chrystusa i waszymi bezcennymi modlitwami wesprzyjcie jego nieustające pragnienie.

Tego właśnie roku trzem pastuszkom z Fatimy ukazał się anioł - tym razem już w wyraźnej postaci. W pierwszym objawieniu, wiosną 1916 r., ujawnił, że jest - co godne szczególnej uwagi - "Aniołem Pokoju". Drugie objawienie miało miejsce w środku lata, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy papież wzywał dzieci do modlitwy. "Módlcie się! Musicie dużo się modlić! - powiedział Anioł. - Serce Jezusa i Maryi mają wobec was zamysły miłosierdzia. Ofiarujcie zawsze Bogu Najwyższemu wasze modlitwy i ofiary".

Patrząc po ludzku można by sądzić, że wszystkie wysiłki papieża okazały się bezowocne. Ale już poprzez objawienia Anioła przygotowywał Bóg świat do "wybuchu nadprzyrodzoności", jak Paul Claudel określił objawienia w Fatimie. Do owego "wybuchu" miało dojść w roku następnym wraz z objawieniami Najświętszej Maryi Panny, które były odpowiedzią na zanoszone do Matki Miłosierdzia wołanie papieża o pokój.

Benedykt XV zdecydował się na wystosowanie wzruszającego listu pasterskiego do całego katolickiego świata. Wezwał w nim do gorącej modlitwy o pokój, polecił modlić się do "Maryi, która jest Matką Miłosierdzia i wszechmocną przez łaskę", a do Litanii Loretańskiej dołączyć wezwanie "Królowo Pokoju, módl się za nami". Zwróćmy uwagę na datę papieskiego listu. Był to dzień 5 maja 1917 r.

W czasie obchodzonej przez Ojca Świętego oktawy niebo odpowiedziało na apel Papieża. Odpowiedziało w sposób niezwykły: objawieniami w Fatimie.

Ich historię znamy na pamięć.