Ksiądz Mirosław Drozdek, pallotyn

 

Z czym kojarzą ci się pallotyni”? Na tak postawione pytanie niewielu w Polsce jest w stanie w ogóle odpowiedzieć. Jeśli jednak pojawi się odpowiedź, najczęściej będzie brzmieć: Krzeptówki wraz z księdzem Kustoszem.  Prawdziwie ks. Mirosław Drozdek był pallotynem.
Sanktuarium na Krzeptówkach mocno wpisało się w tradycję naszego polskiego Kościoła, a tym bardziej polskich pallotynów. Zaangażowanie pallotynów w głoszenie orędzia Matki Bożej Fatimskiej nie pochodzi pierwotnie od ks. Drozdka. Figura Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówki trafiła z Fatimy za pośrednictwem Kardynała Wyszyńskiego na ręce prowincjała ks. Czapli, który został mianowany rektorem domu na Krzeptówkach. Powstał zespół rekolekcyjny, który w całym kraju prowadził rekolekcje fatimskie. Praca Kustosza z Krzeptówek jest kontynuacją pallotyńskiej tradycji.

 

Maryjność

Duchowość pallotyńska jest w sposób wyjątkowy maryjna. Można nawet stwierdzić, że bez głębokiej pobożności maryjnej nie można być pallotynem. Wynika to z faktu, że nasz założyciel św. Wincenty Pallotti, sam darząc Matkę Boga głęboką czcią, zawierzył całe swoje dzieło Królowej Apostołów i w związku z tym Prawo pallotyńskie podaje, że: Członkowie oddają cześć Maryi, Królowej Apostołów. Podobnie jak Apostołowie, łączą się jednomyślnie na modlitwie z Matką Pana i wzywają Ducha Świętego, który odnawia oblicze ziemi. Starają się naśladować Jej cnoty, szerzą Jej kult i czczą Ją w sposób odpowiadający tradycji Kościoła i Stowarzyszenia. Ksiądz Kustosz żył tą zasadą codziennie – od 6.00, gdy modlił się na różańcu wraz ze słuchaczami Radia Maryja, aż do 21.00, kiedy każdego dnia prowadził maryjny apel (który – jak często podkreślał – ułożyli właśnie pallotyni).

 

Znak czasu

Fatima, w burzliwych dziejach historii Polski powojennej znaczy dużo więcej niż tylko „pobożność różańcowo-procesyjna”. Z orędziem wiąże się potężny potencjał etyczno-społeczny, poruszający zniewolony przez system totalitarny naród. Bez wątpienia  Fatima była znakiem czasu w zniewolonej przez „czekającą na nawrócenie Rosję”. Dlatego wokół Fatimy powstawało wiele inicjatyw, wiele z nich ma swój rodowód na Krzeptówkach. Nade wszystko, wokół szeroko rozumianej Fatimy gromadziło się wielu wybitnych pallotynów. Byli pośród nich: ks. E. Boniewicz (spowiednik kard. Wyszyńskiego), wspomniany już ks. Czapla, ks. S. Kuraciński (twórca pallotyńskich misji), ks. H. Kietliński (późniejszy prowincjał), ks. J. Pałyga oraz wielu innych. Ty samym Fatima stałą się nicią łączącą pracę niemal całej polskiej pallotyńskiej prowincji, wyznaczając kierunki oraz umożliwiając współpracę nie tylko wewnątrz Stowarzyszenia, ale i w całym kraju.

 

Współpraca

To tu, na Krzeptówkach, gromadzili się ludzie z różnych środowisk, świeccy z duchownymi i zakonnikami, tu przyjeżdżali wraz z dziećmi i młodzieżą duszpasterze z okolicznych parafii – jak sam pamiętam – aby wspólnie uczyć się modlitwy różańcowej, bo jak stwierdza Prawo SAK: Powinniśmy uzgadniać nasze apostolskie plany z zamierzeniami różnych wspólnot Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego i współpracować w wypełnianiu apostolskich zadań diecezji, na terenie których pracujemy, kierując się charyzmatem Stowarzyszenia i miejscowymi planami duszpasterskimi (Prawo SAK, 214). Ksiądz Kustosz był łącznikiem między różnymi środowiskami. Na Krzeptówki przyjeżdżali ludzie nauki, kultury, polityki, zakonnicy, siostry zakonne, biskupi. W przypadku tych ostatnich, a jeszcze bardziej w przypadku Papieża – Jana Pawła II oraz Benedykta XVI, ks. Kustosz poszedł w ślady św. Wincentego Pallottiego, który mając o wiele łatwiej, ponieważ mieszkał w Rzymie, był przyjacielem, spowiednikiem oraz doradcą kilku papieży. Pracę naszego założyciela docenił Pius IX, przybywając na organizowane przez Pallottiego w Rzymie obchody Epifanii. Analogię do tego wydarzenia odnajdujemy w wizycie Jana Pawła II na Krzeptówkach.
Wystarczy spojrzeć na zdjęcie wykonane w 1997 r. w czasie pielgrzymki Papieża Polaka do Polski i zobaczyć grupę niemal pięćdziesięciu pallotynów zgromadzonych wokół Ojca świętego, a wśród nich przedstawicieli trzech pokoleń polskich pallotynów z ostatnimi prowincjałami, dyrektorami, profesorami i naszymi seminaryjnymi wychowawcami, aby dostrzec siłę oddziaływania Krzeptówek na całą naszą polską prowincję.

 

Symbole

Kustosz z Krzeptówek nie wstydził się swojej „pallotyńskości”. Nosił niemal zawsze pallotyńską sutannę, a na terenie sanktuarium wszędzie można spotkać pallotyńską symbolikę od tradycyjnego herbu dzieła Pallottiego, aż po jedno z ostatnich dzieł ks. Drozdka, posąg naszego Założyciela. Dumę z bycia pallotynem Ks. Kustosz przejawiał również wtedy, gdy zachęcał młodych współbraci do odważnego kroczenia drogą powołania. Właśnie na Krzeptówkach można było cały rok znaleźć „powołaniową” ulotkę, której skuteczność nie może budzić wątpliwości. Według mnie, wśród najmłodszego pokolenia „przez Krzeptówki” do pallotynów trafił około co piąty członek polskich prowincji. Znam takich, którym przed wstąpieniem do nowicjatu Ksiądz Drozdek osobiście odpowiadał drogą pocztową, tłumacząc, na czym polega bycie pallotynem.

 

Zakończenie

Na koniec pragnę wyrazić w imieniu własnym – jako już pallotyna, jak i – o ile mi wolno – w imieniu całego młodego pokolenia - wdzięczność Panu Bogu oraz starszym współbraciom, za życie Ks. Kustosza, „prawdziwego” pallotyna, który w sposób wyjątkowy wpisał się w stuletnią historię pallotynów w Polsce.