Niepokalane Serce Maryi źródłem nadziei i ocalenia
Aby właściwie odczytać główny sens poruszanego tematu, należy na początku uświadomić sobie dwie fundamentalne kwestie:
1. Niepokalane Serce Maryi to najważniejsze przesłanie fatimskiego orędzia, a zatem najpierw trzeba postawić pytanie: czym jest dla mnie Fatima?
2. mówiąc o ocaleniu i nadziei, musimy sobie także uświadomić rozmiar i wagę zagrożeń, z jakimi ludzkość i my mamy do czynienia.
Rozważmy zatem pytanie pierwsze – jak podchodzę do objawień Matki Bożej we Fatimie? Objawienia te są objawieniami prywatnymi. A zatem, jakie jest moje do nich podejście: czy przyjmuję je z całą konsekwencją i rygoryzmem, czy też z pewnym dystansem, bo przecież nie ma tu żadnego obowiązku. Niech na to pytanie odpowie sam Ojciec Święty Jan Paweł II.
Jan Paweł II twierdzi, że wezwanie z Fatimy posiada "ewangeliczną wymowę". Co zatem to znaczy? Papież sam daje odpowiedź na to pytanie. W homilii wygłoszonej w Fatimie 13 maja 1982 r. jasno tłumaczy:
"Jeśli Kościół zaakceptował orędzie z Fatimy, stało się tak przede wszystkim dlatego, że orędzie to zawiera prawdę i wezwanie samej Ewangelii. «Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię» (Mt 1, 15); są to pierwsze słowa, jakie Mesjasz skierował do ludzkości. Orędzie z Fatimy jest w swej istocie wezwaniem do nawrócenia i pokuty, tak jak Ewangelia". Wołanie to rozległo się na początku XX wieku i stąd zostało skierowane szczególnie do tego stulecia. " - Fatima – Ewangelia wg Maryi s. 7.
Co więcej, Ojciec Święty wyjaśnia zobowiązujący charakter fatimskiego orędzia: "Wołanie zawarte w orędziu Maryi z Fatimy jest tak głęboko zakorzenione w Ewangelii i w całej Tradycji, że Kościół czuje, iż orędzie to nakłada na niego obowiązek wysłuchania go".
Tylko Ewangelia nakłada obowiązek bezwarunkowego jej przyjęcia, niemniej jednak Papież wskazuje, iż Orędzie Fatimskie to niejako „Ewangelia według Maryi” i w tym więc przypadku mamy do czynienia z obowiązkiem wysłuchania tego orędzia. Powinniśmy zatem wysłuchać, tzn. wypełnić je, gdyż ono zawiera konkretne prośby i wskazania Matki Bożej. Każdy z nas ma obowiązek wysłuchać wołania Matki Bożej z Fatimy.
Pytanie drugie – dotyczy zagrożeń z jakimi mamy do czynienia. Dopiero bowiem uświadomienie sobie ich wielkości ukazuje dopiero wielkość darów, jakie niebo nam ofiarowywuje, by nas ocalić, by dać nam nadzieję. Jedno i drugie pytanie – w tym przypadku - są ze sobą nierozerwalnie związane.
Nie wolno nam również zapomnieć o tym, iż pierwsze dwie części fatimskiej tajemnicy dotyczą wizji piekła i kultu Niepokalanego Serca Maryi. Przypomnijmy sobie raz jeszcze słowa, które Maryja wypowiedziała do dzieci po ukazaniu im przerażającej wizji piekła. Piękna Pani wówczas powiedziała:
„Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby ich ratować, Bóg chce ustanowić nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI rozpocznie się druga, gorsza. Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji Memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Sprawiedliwi będą umęczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje Moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci Mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju”.
Piekło, wojny, głód, prześladowania Kościoła i Ojca Świętego, męczeństwo sprawiedliwych, zagłada i unicestwienia całych narodów – oto zło jakie nam zagraża. Czy można jeszcze wyobrazić sobie coś więcej, coś bardziej przerażającego? Otóż niestety, tak. Wymienione przykłady to zagrożenia w jakimś sensie zewnętrzne, ale są również i te, które atakują nas od wewnątrz. Posłuchajmy, co na ten temat pisała Siostry Łucji.
„Nie wiem, czy to dlatego, abyśmy lepiej zrozumieli potrzebę składania Bogu ofiar oraz modlitwy za nawrócenie grzeszników, Nasza Pani chciała pokazać nam piekło, w Świetle ogromnego Bożego Jestestwa; być może również dlatego, iż wiedziała, że w przyszłych czasach prawda ta zostanie negowana lub poddana w wątpliwość”. Przesłanie z Fatimy s. 50.
Pamiętajmy, w tym kontekście, że mamy do czynienia nie tylko z bezbożnym ateizmem, wywołanym przez błędy Rosji, ale z czymś więcej, obecnie musimy się zmierzyć z groźniejszym materialistycznym ateizmem Zachodu, który jest przez wielu z nas niedostrzegany, a nawet uznawany za dobro. Zaś walka z nim, wydawać się może dla wielu współczesnych pozbawieniem człowieka szczęścia i radości życia.
Zauważmy bowiem, jak w naszych czasach podchodzi się do kwestii konsekwencji ludzkich czynów i kto jest dziś w stanie zrezygnować z korzyści materialnych przewidując, że w przyszłości zaowocują one czymś złym. Kto myśli o rzeczach ostatecznych: niebie, piekle, czyśćcu, o realności działania złych duchów. Dla wielu współczesnych ludzi są to po prostu bajki, które – sloganowo – wywodzą się z ciemnoty średniowiecza. Jednakże wbrew temu „postępowemu” myśleniu owe „bajki” stanowią niezaprzeczalną realność ziemskiego istnienia i poważnie zagrożenie dla naszego zbawienia.
Niebo wychodzi nam jednak naprzeciw, pragnie nam pomóc i wskazać drogi ratunku.
„Maryja w Fatimie nie poprzestaje na prośbach i wskazówkach. Maryja również składa bardzo konkretne obietnice:
- ‘Jeżeli zrobi się to, co wam powiem, wielu zostanie uratowanych przed piekłem i nastanie pokój na świecie’.
- ‘Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój’.
- ‘W Portugalii będzie zawsze zachowany dogmat wiary’.
- ‘Nie opuszczę cię nigdy. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która doprowadzi cię do Boga’.
- ‘Przybędę z potrzebnymi łaskami w godzinie śmierci’.
- ‘Innym krajom udzielę potrzebnych łask, jeśli jak Portugalia poświęcą się Niepokalanemu Sercu Maryi’.
Wreszcie największa obietnica, znak nadziei:
- Najpierw dla ówczesnego pokolenia: ‘W październiku uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli...’
- Potem wielka obietnica skierowana do nas: ‘Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje’.”
Czy jednak my dostrzegamy ową warunkowość – JEŻELI? Czas zatem teraz na naszą odpowiedź. W obietnicach Maryi nie ma automatyzmu, iż coś musi się stać niczym fatum. Bóg nas kocha, a miłość zakłada wolność, dlatego też stwierdzenie JEŻELI – jest wskazaniem, że skutki zła z jakimi będziemy mieli do czynienia zależą od naszego obecnego zaangażowania.
Siostra Łucja tak wyjaśniła tę kwestię w liście z 20 czerwca 1939 r. - do swego byłego kierownika duchowego i spowiednika, jezuity, o. José Aparicioda Silva wskazując na zależność relacji nabożeństwa pierwszych sobót i II wojny światowej:
„Najświętsza Maryja Panna obiecała odłożyć bicz wojny na później, jeśli to nabożeństwo będzie propagowane i praktykowane. Możemy dostrzec, że odsuwa Ona tę karę stosownie do wysiłków, jakie są podejmowane, by je propagować. Obawiam się jednak, że mogliśmy uczynić więcej niż czynimy i że Bóg, mniej niż zadowolony, może podnieść ramię swego Miłosierdzia i pozwolić, aby świat był niszczony przez to oczyszczenie. A nigdy nie było ono tak straszne, straszne”.
Słowa te napisała w czerwcu, a we wrześniu wybuchła wojna, zaś nabożeństwo pierwszych sobót do dziś napotyka na różne przeszkody. Dlaczego tak tragiczna lekcja historii niczego nas nie nauczyła? Oby odpowiedzią nie był materializm Zachodu, który namieszał nam w głowach już do tego stopnia, że mylimy Dziadka Mroza z Mikołajem, czy też np. Uroczystość Wszystkich Świętych z festynami z podziurawioną dynią (Hallowen) . Czy coś się już nie poprzestawiało w naszej katolickiej pobożności?
Warunkowość, wyrażona przez słowo JEŻELI, wskazuje również na alternatywę dotyczącą przyszłości. Został nam dany wybór, dzięki czemu nie stoimy z góry zaplanowaną przyszłością, której nie można zmienić. Bardzo wiele zależy od nas samych, od naszych wyborów. Dlatego Bóg wskazuje nam namacalny znak. Jest nim Niepokalane Serce, które „jest silniejsze od karabinów i broni wszelkiego rodzaju” – jak powiedział kard. J. Ratzinger.
Dokłada analiza przesłania Matki Bożej wskazuje, że Fatima umieszcza ludzkość w świetle przyszłości. Kreśli przed nami wizję przyszłości, zapowiada porażki lub zwycięstwa. Światu, kroczącemu drogami grzechu, przepowiada wojny, udręki, gorycz, niepokoje, frustracje. Jeśli jednak ludzkość porzuci ścieżki grzechu, którymi oddala się od Boga, nadejdą czasy pojednania i pokoju. Przegląd wydarzeń naszej epoki pokazuje, że zapowiedzi Matki Najświętszej spełniły się we wszystkich szczegółach. Jednakże ciąży nam jeszcze oczekiwanie na to, co ma się wydarzyć w niewiadomej przyszłości. Fatima – Ewangelia wg Maryi s. 35
Jesteśmy naocznymi świadkami różnych spekulacji „współczesnych proroków”. Świat rozczytuje się w wizjach grożących nam w zbliżającym się 2012 roku, wielu ludzi przeszywa lęk, ale czy w ogóle myślą oni by coś zmienić w grzesznym stylu życia. Panująca sytuacja niemal samoczynnie nasuwa starotestamentalną analogię do Niniwy i proroka Jonasza.
„W fatimskim orędziu Matka Boża jest "prorokiem Boga". Bóg chce za Jej pośrednictwem odciągnąć człowieka od grzechu... Chce odsunąć od nas straszliwe konsekwencje zerwania przez ludzkość świętego Przymierza zawartego na Golgocie między człowiekiem a Bogiem. Fatima – Ewangelia wg Maryi.
Maryja jest prorokiem Jonaszem XX wieku. Ale my raczej nie jesteśmy Niniwitami, którzy - gdy usłyszeli słowa proroka - ogłosili pokutę, modlitwę i post. Nie słuchamy ostrzeżeń Matki Najświętszej i sami ściągamy na siebie konsekwencje swych grzechów. Gdyby było inaczej, to nie byłoby rozmaitych dyskusji dotyczących nabożeństwa pierwszych sobót, skoro sam Jan Paweł II dał nam przykład, jak należy je praktykować, chociażby na Krzeptówkach 7 czerwca 1997 r. Czego nam jeszcze potrzeba, by się nawrócić, by w końcu wziąć na poważnie Słowa Matki Bożej z Fatimy, tak samo jak Ewangelię?
Ludzkość ciągle - niestety - pozostaje głucha na głos z nieba. Choć mija już niemal 100 lat od objawień we Fatimie, dalej nie spełniono próśb Maryi. Nic więc dziwnego, że w XX wieku wypełniło się już część zapowiedzi z Fatimy. Piękna Pani wyraźnie przecież zapowiedziała, że:
"Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeżeli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła... Różne narody zginą" (13 lipca 1917).
Przez własne i świadome nieposłuszeństwo ściągnęliśmy na nasz wiek wojny i prześladowania Kościoła, usunęliśmy z mapy świata liczne narody, wydaliśmy Ojca Świętego na cierpienia i szyderstwa, a wiele dusz spadło do otchłani wieczystej ciemności.
Jedynym środkiem, który może powstrzymać lub złagodzić karę, jest dziś pozytywna odpowiedź człowieka na fatimską propozycję nawrócenia.
Zauważcie ze Matka Boża powiedziała:” Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie,...”
Powinniśmy zadać sobie zasadnicze pytanie: „Jakie życzenia miała Fatimska Pani na uwadze?” Oczywiście, chodzi o poświęcenie Świata i Rosji oraz o nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca.
Obecnie, kiedy mija już pięć lat od chwili, gdy Bóg odwołał do wieczności Siostrę Łucję, bardziej uświadamiamy sobie, że jej życie było misją otrzymaną z nieba. Misją, która trwała 90 lat. Bóg dał jej 90 lat na wypełnienie zleconego zadania. Zadania, które wykraczało daleko w czasie poza okres fatimskich objawień z 1917 r. Zgodnie z zapowiedzią Matki Bożej, wizjonerka miała „pozostać na ziemi jakiś czas”. Otrzymała z nieba misję: „Jezus chce posłużyć się tobą, abym była bardziej znana i miłowana. Chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do Mego Niepokalanego Serca”. Oto najdłuższa misja wizjonera w dziejach Kościoła. Żaden „widzący” nie żył tak długo po otrzymanych objawieniach. Może dlatego trwała tak długo, że jest to niezmiernie ważne wskazanie dla nas. Bóg przedłużył do granic ludzkiej możliwości czas obecności pośród nas Łucji, poprzez którą starał się nam nieustannie przypominać fatimską receptę na ocalenie świata.
W 1920 r. umierająca Hiacynta w rozmowie z Łucją przypomina jej posłannictwo i zadanie zlecone przez Matkę Najświętszą. Jakże piękne są słowa wypowiedziane wówczas przez Hiacyntę: „Niedługo pójdę do nieba. Ty tu pozostaniesz, aby mówić światu, że Bóg chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy będziesz miała o tym mówić, nie kryj się. Mów każdemu, że Bóg udziela nam łask przez Niepokalane Serce Maryi; że ludzie mają Ją o nie prosić; i że Serce Jezusa chce, by Niepokalane Serce Maryi było czczone przy Jego boku. Powiedz też im, aby modlili się do Niepokalanego Serca Maryi o pokój, bo Bóg go Jej powierzył. Gdybym tylko mogła włożyć w serca wszystkich ten ogień, który pali się w moim sercu, i budzi we mnie tak wielką miłość do Serca Jezusa i Maryi!”
Jak bardzo mała Hiacynta kochała Matkę Bożą i ileż miłości do Matki Najświętszej musiało być w sercu Łucji, by z taką wiarą i oddaniem podjąć się powierzonej misji. Pięknym tego przykładem są słowa, jakie wizjonerka napisała w Tuy 1 listopada 1927 r.:
„Moja kochana Matko chrzestna!
Nie wiem, czy znasz już nabożeństwo pięciu sobót – wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi. Ponieważ jest to rzecz nowa, pomyślałam, że Cię o nim poinformuję jako o czymś, o co prosiła nasza kochana Matka niebieska. Chcę powiedzieć Ci o tym nabożeństwie z uwagi na Jezusa, który wyraził życzenie, aby je praktykować. Myślę, że z tych powodów moja Chrzestna będzie szczęśliwa, nie tylko dowiadując się o tym, że w ten sposób może pocieszyć Jezusa poprzez jego praktykowanie; ale też mówiąc o nim innym i zachęcając ich do jego podjęcia.
Nabożeństwo to składa się z następujących elementów: przez pięć miesięcy, w pierwsze soboty, przyjmujemy Jezusa w Najświętszym Sakramencie, odmawiamy różaniec, spędzamy piętnaście minut towarzysząc Matce Najświętszej w rozważaniu tajemnic różańcowych i idąc do spowiedzi. To ostatnie można uczynić kilka dni wcześniej, a jeśli podczas tej spowiedzi zapomnimy wzbudzić intencję, możemy to uczynić podczas następnej spowiedzi, z zastrzeżeniem, że w pierwszą sobotę Komunia św. została przyjęta w stanie łaski z intencją wynagrodzenia za obrazy przeciwko Najświętszej Maryi Pannie i te, które zasmucają Jej Niepokalane Serce.
Myślę, ukochana Matko chrzestna, że będziemy szczęśliwi mogąc dać naszej najdroższej Matce niebieskiej ten dowód miłości, którego, jak wiemy, od nas oczekuje. Co do mnie, muszę wyznać, że nigdy nie czułam się tak szczęśliwa niż kiedy przychodzi pierwsza sobota. Czy nie jest prawdą, że największym naszym szczęściem jest być całym dla Jezusa i Maryi, i kochać Ich, Ich wyłącznie, bezwarunkowo? Widzimy to jasno w życiu świętych…
Do zobaczenia, najdroższa Matko chrzestna. Przytulam Cię do Najświętszych Serc Jezusa i Maryi”.
Po prawie osiemdziesięciu latach Siostra Łucja wypowiedziała ostatnie na tym świecie, następujące słowa:
- Za Ojca Świętego!... Nasza Słodka Pani!... Nasza Słodka Pani!...
Aniołkowie! Serce Jezusa!... Serce Jezusa!... Idziemy, idziemy...
- Dokąd? - zapytała ją wówczas Przełożona
- Do nieba...
- Z kim?
- Z naszym Panem... z naszą Panią... z Pastuszkami...
I tak się stało od 13 lutego 2005 r. niebo spogląda teraz na każdego z nas. Dziś my powinniśmy kontynuować misję Siostry Łucji, by świat usłyszał o nabożeństwie do Niepokalanego Serca Maryi – Serca, które jest ratunkiem i drogą, która zaprowadzi nas do Boga. Teraz, w czasie trwania Wielkiej Fatimskiej Nowenny, każdy z nas powinien dzielić się z innymi tym ogniem, jaki zapaliła w naszych sercach Siostra Łucja.
NAJWYŻSZY WIĘC CZAS SKONCZYĆ Z JAŁOWYMI DYSKUSJAMI. Pamiętajmy, że już Pius XII tak nauczał: „Skończył się czas powątpiewania w objawienia w Fatimie. Nastał czas działania”.
W tym kontekście nie sposób zatem nie przypomnieć jeszcze raz obietnic, jakie złożyła nasza Matka we Fatimie. Oto najważniejsze z nich:
13.06.1917 – „Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która zaprowadzi cię do Boga.”
NIGDY…
13.07.1917 – „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczyni się to, co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie.”
JEŻELI…
13.07.1917 – „Przybędę, by prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeśli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie wiele cierpiał. Różne narody zginą, na koniec Moje Niepokalane Serce zatriumfuje.”
CZAS TRYUMFU NADEJDZIE…
10 grudnia 1925 r. w Pontevedra - Najświętsza Dziewica położyła Łucji rękę na ramieniu i powiedziała: «Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewdzięczność stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą komunię świętą, odmówią jeden różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia».
PRZYBĘDĘ Z POTRZEBNYMI ŁASKAMI… DO TYCH WSZYSTKICH…
Czy my wierzymy w te wszystkie słowa? Co te słowa dla nas naprawdę znaczą? Jaka jest nasza na nie odpowiedź?
Zanim w głębi naszych serc zastanowimy się nad tymi pytaniami, posłuchajmy odpowiedzi, która nie pochodzi od ludzi, a od tego, który nieustannie walczy z Niepokalaną Dziewicą.
Ks. Pellegrino Eretti - włoski egzorcysta - w swej książce Pouczenia złego ducha, przytacza, jak sam to określa, niezamierzone pouczenia złych demonów, a które powinny pobudzić nas do zastanowienia.
Szczególną nadzieją napawa Maryjne doświadczenie, płynące z egzorcyzmów. Kiedy mówi się o Matce Bożej, demony uskarżają się, że Ona niszczy ich plany. One nie mogą znieść wspomnienia Niepokalanego Serca Maryi. Bluźnią również mówiąc o Janie Pawle II, gdyż poświęcił świat Temu Niepokalanemu Sercu, i że ten akt pokrzyżował piekłu pewne plany na skalę światową. Pokrzyżował nasze plany, zniszczył misternie utkane nasze plany.
Innym razem, kiedy podczas modlitwy odczytywane były wezwania do Matki Bożej, demon zaczął krzyczeć: „Tylko Ona jest wszędzie. Ona mnie zabija. Zawsze mnie zabijała. Wszystko przewraca do góry nogami. Ten Jej przeklęty płaszcz mnie dusi, za każdym razem. Żaden z nas tego nie wytrzyma”. Wówczas ksiądz zawołał: „Dziękuję Ci Matko, dziękuję Twemu Niepokalanemu Sercu!” Demon natychmiast odpowiedział: „Zostaw to Serce w spokoju. Przebiliśmy Je mieczem – a Ono nie umarło. Ukrzyżowaliśmy Jej Syna, a Ona nie umarła, dostała więcej dzieci!”. Innym razem, kiedy ksiądz oddawał cześć Niepokalanemu Sercu Maryi, demon powiedział: „Jej Serce, sprawia nam ból. Im bardziej przebijaliśmy to Serce, tym mocniej biło. Im bardziej miażdżyliśmy to Serce, tym bardziej Ona miażdżyła nas. Im bardziej cierpiała, tym bardziej cierpieliśmy i my. Chcieliśmy zrobić jej na złość, a Ona zabijała nas swoim płaczem. Jej łzy są ogniem, który nas zabija”.
Ale to „Ludzie pomogli mi wbić w to Serce mnóstwo kolców, tysiące miliardów. Samiście mi pomogli wbić te wszystkie kolce. Właśnie wy! Ale im więcej kolców, tym większą ma siłę! Im więcej krwi, tym więcej mocy! Im więcej cierpienia, tym więcej chwały! Wasze grzechy zamieniły się w chwałę, bo wiele dusz poświęciło się Jej, żeby zadośćuczynić za zniewagi. Każda dusza, która Jej się poświęca, wyciąga kolec z Jej serca. A każdy taki wyciągnięty kolec, jest jak ognisty pal, który przebija nasz mózg.
Pod krzyżem staliście się Jej dziećmi. Miała wówczas rozdarte Serce. Ale jednocześnie, w tym Sercu panował nieopisany pokój. Wszystko przebaczała. Kochała i cierpiała. Jej przebaczenie było całkowite. Jej miłość była całkowita. Jej ofiara była całkowita. I to nas pokonało!
Zło w ten sposób dawno dało już swoją odpowiedź, a gdzie jest nasza odpowiedź. Zauważmy JAK WIELKI DAR OFIAROWAŁO NAM NIEBO Z MIŁOŚCI DO NAS! JEDNAK CZY MY W TO WIERZYMY?
Maryja składa jednoznaczną obietnicę: "Rosja nawróci się i zapanuje pokój"; "Na koniec Moje Niepokalane Serce zatriumfuje" (13 lipca 1917).
Słowa te charakteryzuje absolutna pewność. Mają one gwarancję udzieloną przez Matkę Bożą i w sercach wszystkich, którzy w nie uwierzą, powinny zrodzić spojrzenie pełne nadziei.
My jednak ciągle znajdujemy się na krawędzi czasu naszych zmagań: dobra ze złem. Maryja wzywa do nawrócenia i ofiary. Szatan proponuje wygodne życie, pełne hałaśliwych rozrywek. Maryja wzywa do modlitwy. Szatan zachęca ludzi do porzucenia skupienia serc i zatopienia się w zabieganym, głośnym stylu życia. W opanowanym przez niego świecie nie ma miejsca na modlitwę, niemodną już i niepotrzebną. Zamiast pokuty i umartwienia zeświecczały świat proponuje wolność od wszelkich zasad moralnych, kult zmysłowego rozpasania i konsumpcję doprowadzoną do granic sensowności. Świat szydzi z cnót, a wartości duchowe próbuje sprowadzić do wartości humanistycznych i społecznych. Nawet w Kościele pojawiają się głosy mówiące o potrzebie ogołocenia człowieka z tego, co religijne - na rzecz tego, co "ludzkie".
Są to pewnego rodzaju dowody, że Szatan skutecznie mąci i odwraca uwagę ludzi od najważniejszych słów Matki Najświętszej. Nie chce, by ludzie wypełnili Jej żądania, a Maryja mimo to nie cofa danej obietnicy: „Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, zostanie wielu przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie" (13 lipca 1917).
Działania szatana na szczęście zawodzą, ale nie są jednak zupełnie bezowocne. Mija 100 lat od objawień we Fatimie, a jakże wielu ludzi nadal nic o nich nie wie, a co dopiero mówić o wypełnieniu tegoż Orędzia. Fatima głosi światu nadzieję, ale czy świat, tak bardzo potrzebujący Bożego światła nadziei, usłyszał to wołanie?
Obecnie, w czasie trwania Wielkiej Nowenny Fatimskiej, jakże znajomo brzmią słowa Apokalipsy: "I rozgniewał się Smok na Niewiastę i odszedł rozpocząć wojnę z resztą jej potomstwa" (Ap 12, 17). Zauważmy, jakże wiele pojawia się trudności, przeszkód, sprzeciwów, by nie wprowadzić w parafii nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca. Musimy być świadomi, że zło będzie zawsze przeszkadzać, dlatego z pokorą i cierpliwością powinniśmy nieustannie podejmować wysiłki, aby nieustannie apostołować dla Maryi. Nie zniechęcajcie się i nie zatrzymujcie orędzia fatimskiego dla siebie! Niech nie będzie w waszym działaniu miejsca dla złości, narzekania, krytyki, pretensji, ale niech się rozlega cierpliwe stukanie do serc świeckich i kapłanów, a zwłaszcza niech wzrasta i oddziaływuje własny przykład pobożności.
Pamiętajmy - Maryja daje swoim dzieciom narzędzia zwycięstwa. Puklerzem jest modlitwa i pokuta; mieczem – różaniec; źródłem siły - Eucharystia, strategią walki - poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi.
Jakże niebo niewiele od nas wymaga. Uczmy się w tym wypadku mądrości z Biblii. Kiedy Naaman, trędowaty wódz syryjski, usłyszał polecenie proroka Elizeusza, że ma trzykrotnie zanurzyć się w Jordanie, nie chciał tego uczynić (2 Krl 5, 1-19). Sądził bowiem, że to za proste, za łatwe, za naiwne. Oczekiwał zaklęć, znaków, wielkich wymagań. Jednakże Bóg chciał się posłużyć prostymi znakami i tak samo jest dziś. Wezwanie fatimskiego orędzia także jest proste, nieproporcjonalne do powagi sytuacji. Słyszymy słowa: "Odmawiajcie codziennie różaniec i czyńcie pokutę za swoje grzechy. Poświęćcie się Niepokalanemu Sercu Maryi. Nie ma tu żadnych słów o sprzedawaniu majątków, porzucaniu domów, uciekaniu w góry. Żadnej wzmianki o manifestacjach, o krucjacie ani o wystąpieniu przeciwko instytucjom i korporacjom zła. Słyszymy tylko wezwanie do wystąpienia przeciwko własnym grzechom i do modlitwy za siebie i innych grzeszników.