Rok Różańca
Drodzy Bracia i Siostry! Modlitwa tak łatwa, a równocześnie tak bogata naprawdę zasługuje, by wspólnota chrześcijańska ponownie ją odkryła.
Uczyńmy to przede wszystkim w bieżącym roku.
Jan Paweł II
Przeżywamy Rok Różańca ogłoszony przez papieża Jana Pawła II. Rozpoczął się on w październiku ubiegłego roku i trwać będzie do najbliższego różańcowego miesiąca października. Dziś znajdujemy się w połowie tego niezwykłego czasu, dodajmy, że otoczeni zewsząd zagrożeniami, o których Ojciec Święty tak proroczo wspominał w swym niedawno opublikowanym liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae”. Czas, by na półmetku roku różańcowego zadać sobie pytanie: Jak wygląda nasz Rok Różańcowy? Na ile podjęliśmy prośbę Ojca Świętego i powróciliśmy do różańcowej modlitwy? Czy wykorzystujemy różaniec do rozwiązania tego, co po ludzku zdaje się nierozwiązywalne? Pytania stają się tym bardziej naglące, że sytuacja współczesnego świata jest wyjątkowo poważna, poważna do tego stopnia, że Jan Paweł II pisze: „Trudności skłaniają nas, by uznać, że nadzieję na mniej mroczną przyszłość może w nas wzbudzić [już] jedynie interwencja z Wysoka”. A tę może nam wyjednać właśnie różaniec!
Były już takie chwile w historii Kościoła i świata, kiedy rzeczy po ludzku niemożliwe znajdywały swe rozwiązanie dzięki modlitwie różańcowej. Wspomina o nich Papież w swoim dokumencie, przypominając, że wielokrotnie w trudnych chwilach Kościół mobilizował się i pokładając nadzieję już jedynie w interwencji nieba, dawał ludziom do ręki… różaniec. Jan Paweł II przypomina: „Kościół zawsze uznawał szczególną skuteczność tej modlitwy, powierzając jej (…) najtrudniejsze sprawy. W chwilach, gdy samo chrześcijaństwo było zagrożone, mocy tej właśnie modlitwy przypisywano ocalenie przed niebezpieczeństwem, a Matkę Bożą Różańcową czczono jako Tę, która wyjednywała wybawienie.”
Dziś Jan Paweł II powraca do tej tradycji i wzywa nas, abyśmy sięgnęli po różaniec. Zastanawiające, ale skupia się on na dwóch zagrożeniach: zagrożeniu pokoju i zagrożeniu rodziny. O pokoju nie musimy dziś rozmawiać, bowiem każdy z nas wie, iż żadne ludzkie wysiłki nie są w stanie go zagwarantować i że tylko Chrystus – Książe Pokoju – może go nam udzielić. Ten pokój jest zawsze „cudem”, który możemy wybłagać jedynie postem i modlitwą. Gdy patrzymy w stronę opanowanego przez wojnę Iraku, musimy zadać sobie pytanie: Ilu z nas wysłuchało apelu Papieża i w Środę Popielcową podjęło surowy post w intencji pokoju? Ile modlitw o pokój popłynęło w ostatnich tygodniach z naszych serc do Boga? Czy czujemy się odpowiedzialni za to, co dzieje się we współczesnym świecie?
Jeżeli modlitwy i ofiary w intencji pokoju było (i jest) zbyt mało, nie powtarzajmy tych samych błędów w kontekście drugiego zagrożenia, o którym z tak wielką troską pisze Ojciec Święty. Chodzi o nasze rodziny. Papież przypomina, że „różaniec był zawsze modlitwą rodziny i za rodzinę, że niegdyś była ona szczególnie droga rodzinom chrześcijańskim i niewątpliwie sprzyjała ich jedności”. Ojciec Święty chciałby, by słowa te można było znowu wypowiadać w czasie teraźniejszym, byśmy powrócili „do modlitwy w rodzinie i do modlitwy za rodziny”, i zaczęli odmawiać różaniec w rodzinach.
Można by długo mówić o zagrożeniach naszych rodzin. Powiedzmy tylko za Ojcem Świętym, że liczne problemy naszych domów wynikają stąd, iż coraz mniej mamydla siebei czasu i że coraz trudniej jest się nam porozumiewać ze sobą. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać, a kiedy mamy możliwość bycia razem, nasz czas pochłania telewizja ze swymi obrazami pełnymi hałasu, egoizmu i przemocy. Pomyślmy, czy odmawianie różańca w rodzinie rzeczywiście nie znaczy wprowadzenia do codziennego życia całkiem innych obrazów, tchnących pokojem, mądrością i miłością: obrazu nazaretańskiego domu, obrzau Odkupiciela, obrazu Jego Najświętszej Matki. One mogą nas nauczyć jak żyć, by być ludźmi szczęśliwymi i błogosławionymi.
Jeśli nie umiemy sami poradzić sobie z naszymi problemami, czas, by wziąć do ręi różaniec i zaprosić do swego życia Jezusa i Jego Matkę. Różaniec to skarb, który niewątpliwie trzeba nam na nowo odkryć.
Niech w tym odkrywaniu piękna i mocy różańca pomoże nam modlitwa, jaką odmawia Ojciec Święty: „O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie”.
I spraw swoją mocą, by papieski apel o modlitwę różańcową w rodzinach nie popadł w zapomnienie! Wzbudź w nas pragnienie sięgnięcia po różaniec, który w naszych małych i wielkich kłopotach, kryzysach i trudnościach może sprowadzić interwencję z Wysoka i dać nam zbawienie – Jezusa Chrystusa, błogosławiony owoc Twoje łona! Amen.