RATUNEK  DLA  ŚWIATA  W  SERCU  NIEPOKALANEJ

 ks. Franciszek Gomułczak - pallotyn

 

Na temat objawień Matki Bożej w Fatimie napisano już wiele i zapewne wiele jeszcze zostanie napisane. Bez cienia wątpliwości możemy jednak stwierdzić, że wydarzenie to jest jednym z najdonioślejszych faktów we współczesnych dziejach Kościoła, tym więcej, że treść objawień odnosi się do całej ludzkości. Można utyskiwać, że jest ono objawieniem prywatnym i nie jesteśmy w stanie do końca zweryfikować jego wiarygodności, itd. Wszystko to można. Skoro jednak zajmujemy się treścią fatimskiego Orędzia należy odstawić na bok wszelkie próby przysłowiowego dzielenia włosa na czworo,  gdybyśmy bowiem zakwestionowali z takich czy innych powodów jego autentyczność należałoby konsekwentnie o całej sprawie zapomnieć, co zapewne wielu czyni. Dla nas wystarczającym motywem przyjęcia Orędzia jest uznanie przez Kościół autentyczności objawień, co miało miejsce 13 maja 1930 roku, a więc dokładnie 13 lat po ich zaistnieniu. Pierwszym tego owocem było poświęcenie Portugalii Niepokalanemu Sercu Maryi rok później*. Dlaczego akurat Niepokalanemu Sercu Maryi?

 

Jak wiemy objawienia Maryi w Fatimie wobec trójki małych dzieci trwały od 13 maja do 13 października 1917 roku każdego trzynastego dnia miesiąca z wyjątkiem sierpnia, kiedy to objawienie miało miejsce 19 dnia tegoż miesiąca z powodu przetrzymywania małych wizjonerów w areszcie. Wiemy też, że Matka Boża wezwała w nich świat do pokuty i nawrócenia oraz do modlitwy za grzeszników przestrzegając przed straszliwymi konsekwencjami trwania w grzechu, tak w wymiarze doczesnym jak i wiecznym. W widzeniu lipcowym dzieci doświadczyły wizji piekła, o czym Łucja, jedyna z żyjących do niedawna wizjonerów opowiedziała na wyraźny rozkaz spowiednika dopiero w 1940 roku. Z tą wizją była jednak związana obietnica ratunku dla grzeszników poprzez nabożeństwo właśnie do jej Niepokalanego Serca.

 

Maryja zapowiedziała dzieciom, że przyjdzie  aby prosić o poświęcenie Jej Niepokalanemu Sercu Rosji, oraz o komunię świętą wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca. Ludziom odprawiającym to nabożeństwo obiecała zbawienie, zapewniając też, że w godzinę śmierci będzie obecna z łaskami koniecznymi do zbawienia przy każdym kto to nabożeństwo odprawi. Mówiła także o ostatecznym tryumfie swego Niepokalanego Serca.

 

Zapowiedziane przyjście Maryi dokonało się wobec Łucji 10 grudnia 1925 roku w Pontevedra. To tam dane było jej ujrzeć Serce Maryi otoczone cierniami ludzkich grzechów, bluźnierstw i niewdzięczności. Akty wynagrodzenia miały być sposobem na wyjmowanie tychże cierni. Maryja owo zadośćuczynienie połączyła z nabożeństwem pięciu pierwszych sobót miesiąca.

 

W ramach tego nabożeństwa należy więc odbyć spowiedź, przyjąć komunię świętą, odmówić jeden różaniec, oraz przez piętnaście minut towarzyszyć Maryi rozmyślając nad piętnastoma tajemnicami różańca; wszystko to w intencji zadośćuczynienia.

 

Drugie objawienie, według jej relacji miało miejsce 13 czerwca 1929 roku przed północą w kaplicy klasztornej. Wtedy Łucja doświadczyła wizji Trójcy Świętej:

 „Na ołtarzu ukazał się jasny krzyż sięgający aż do sufitu. W jaśniejszym tle można było zobaczyć w górnej części krzyża oblicze i górną część ciała człowieka. Nad piersią gołąbka również ze światła. A do krzyża przybite ciało drugiego człowieka. Trochę niżej bioder w powietrzu wisiał kielich i wielka Hostia, na którą spadały krople krwi z oblicza Ukrzyżowanego i z jednej rany piersiowej. Z Hostii spływały te krople do kielicha. Pod prawym ramieniem krzyża stała Najświętsza Maryja Panna. Była to Matka Boska Fatimska ze swym Niepokalanym Sercem w lewej ręce, bez miecza i róż, ale z cierniową koroną i płomieniem. Pod lewym ramieniem krzyża wielkie litery jakby z czystej wody źródlanej biegły na ołtarz tworząc słowa: Łaska i Miłosierdzie. Zrozumiałam, że mi została  przekazana tajemnica Trójcy Przenajświętszej. I otrzymałam natchnienie na temat tej tajemnicy, którego mi jednak nie wolno wyjawić. Potem rzekła Matka Boska do mnie: << Przyszła chwila, w której Bóg wzywa Ojca Świętego, aby wspólnie z biskupami całego świata poświęcił Rosję memu Niepokalanemu Sercu, obiecując ją uratować za pomocą tego środka. Tyle dusz zostaje potępionych przez sprawiedliwość Bożą z powodu grzechów przeciw mnie popełnionych. Przychodzę przeto prosić o zadośćuczynienie. Ofiaruj się w tej intencji i módl się>>”[1].

 

Wizja z czerwca 1929 roku jakby dostosowana do percepcyjnych możliwości człowieka zawiera więc wyraźne już żądanie Maryi dotyczące zadośćuczynienia jej Niepokalanemu Sercu. W liście (kolejnym już) skierowanym do papieża Piusa XII w 1940 roku Łucja ponowiła prośbę o poświęcenie świata Niepokalanemu Sercu Maryi z wyraźnym wymienieniem Rosji wskazując, że przyniesie to ukrócenie cierpień wywołanych wojną, głodem  i prześladowaniem Kościoła. Tego samego aktu mieli dokonać wszyscy biskupi świata w łączności z papieżem. Kierując się tym świadectwem Łucji biskupi portugalscy jakby „ubiegli” papieża dokonując poświęcenia swojego kraju Sercu Maryi w 1931 roku. Warte zauważenia jest, że właśnie Portugalię ominęła zawierucha II wojny światowej a wcześniej krwawa wojna domowa w sąsiedniej Hiszpanii, która łatwo mogła rozlać się i na ten kraj, zważywszy, że siły wrogie chrześcijaństwu były również tutaj bardzo aktywne.

 

Pius XII odpowiedział na to wezwanie Łucji, ale połowicznie. W przemówieniu radiowym skierowanym do wiernych uczestniczących w uroczystym zakończeniu obchodów 25-lecia objawień w Fatimie 31 października 1942 roku zawarł modlitwę, która była poświęceniem świata Niepokalanemu Sercu, lecz uczynił to bez łączności z biskupami świata i bez wymienienia Rosji. W ogólnym odczuciu papież poprzez ten akt „wypełniał jedynie życzenie przekazane przez Najświętszą Dziewicę w Fatimie[2]. Był to akt na tyle wyrazisty, że zainspirował do podobnego kroku Episkopat Polski o czym w dalszej części artykułu.

 

Rozpatrując więc różne aspekty fatimskiego orędzia trzeba z naciskiem podkreślić, że głównym jego przesłaniem jest poświęcenie świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi oraz  nabożeństwo wynagradzające pięciu pierwszych sobót miesiąca.

 

Apel o to nabożeństwo skierowany jest do każdego wierzącego. Może być ono odprawiane indywidualnie i w każdym okresie roku, może być ponawiane, bo przecież nigdy dosyć zadośćuczynienia. Owszem, ważne jest wspominanie i czczenie kolejnych rocznic objawień i związana z tym modlitwa różańcowa, procesje i czyny pokutne, tym bardziej że przynosi to także owoce nawrócenia czy duchowego umocnienia, lecz pamiętać należy, że nade wszystko Maryja prosi nas o nabożeństwo pierwszych sobót i poświęcenie się Jej Sercu. Dopełnieniem aktu poświęcenia z roku 1942, było ustanowienie przez Piusa XII w roku 1954 święta Maryi Królowej wraz z nakazem aby tego dnia ponawiano poświęcenie ludzkości Niepokalanemu Sercu Maryi. Ten nakaz ulotnił się niestety z powszechnej świadomości Kościoła.

 

W ślad za Piusem XII jego następca papież Paweł VI  zwrócił się w 1967 roku z apelem do „wszystkich synów Kościoła” o osobiste ponowienie tego aktu, by przez to starali się „coraz doskonalej wypełniać wolę Bożą, naśladować ze czcią Królową Niebios i służyć Jej w duchu synowskim”. Poświęcenie nie miałoby być, co przy tej okazji warto z naciskiem podkreślić, jedynie zewnętrznym i werbalnym oddaniem się Maryi, ale nade wszystko łączyć się powinno z wewnętrzną przemianą, zerwaniem z grzechem i naśladowaniem Maryi w Jej oddaniu się Bogu. Chrześcijanin miałby przez to stać się zaczynem zakwaszającym dobrem współczesny świat. Oddanie się Maryi miało być jeszcze jednym środkiem pomocnym i według Jej słów skutecznym w dziele przywracania świata Bogu i ratowania ludzi zagrożonych wiecznym potępieniem. Ostatecznie aktu poświęcenia Kościoła i świata Niepokalanemu Sercu Maryi i – wedle słów siostry Łucji – w zgodzie z pragnieniem Matki Bożej, dokonał Jan Paweł II 25 marca 1984 roku. Gdy patrzymy z dzisiejszej perspektywy nie może jednak nie zastanawiać ogromna skala trudności z dokonaniem tego aktu przez kolejnych papieży, z których niektórzy w ogóle nie odnieśli się publicznie do fatimskiego orędzia.

 

Chociaż papieskie oddanie świata Niepokalanemu Sercu Maryi nie obligowało Kościołów lokalnych do podobnego kroku Episkopat Polski postanowił powtórzyć je na gruncie polskim po zakończeniu II wojny światowej, by w ten sposób wypełnić życzenie Maryi i odpowiedzieć pozytywnie na przykład i zachętę ze strony Piusa XII. Po duchowym przygotowaniu  aktu tego dokonano 8 września 1946 roku na Jasnej Górze w obecności ok. 1 miliona wiernych przybyłych z różnych zakątków zniszczonego wojną kraju. Uroczystość jasnogórska poprzedzona została podobnym aktem poświęcenia o charakterze bardzo uroczystym na szczeblu parafii (7 lipca) oraz diecezji (15 sierpnia), przy czym poświęcenie parafii obejmowało także oddanie się Niepokalanemu Sercu Maryi poszczególnych rodzin i osobiście każdego jej członka. Akt ten poprzedzony był kazaniami wyjaśniającymi ich sens oraz spowiedzią i komunią świętą. Nie miał to być jedynie akt jednorazowy. W zamierzeniach Episkopatu miał on wycisnąć mocne piętno na życiu Narodu, dlatego „poszczególni biskupi zachęcali, a nawet zobowiązywali swych duszpasterzy do przypominania wiernym tego faktu, a zwłaszcza do uroczystego obchodzenia jego rocznic” i oczywiście „gorliwego wypełniania” podjętego aktu[3], którym należy żyć i nieustannie go odnawiać[4].

 

Podobnego poświęcenia na wzór parafialny i diecezjalny dokonały także 19 sierpnia 1946 roku na Jasnej Górze wspólnoty zakonne zobowiązując się do wspomagania grzeszników, a także wynagrodzenia wszystkich zniewag i ran doznanych przez Maryję od ludzi, zobowiązano się także do poświęcania pierwszych sobót miesiąca czci Jej Niepokalanego Serca według wskazówek, jakich udzieliła za pośrednictwem dzieci fatimskich.[5]  

 

 

Łatwo zauważyć, że akt poświęcenia narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi obok części „fatimskiej” zawiera także odniesienie do aktualnej sytuacji w Polsce i nawiązuje do wcześniejszych ślubów Jana Kazimierza, zawiera też słowa oddania i wierności Maryi i Jej Synowi oraz obietnicę szerzenia Królestwa Chrystusowego. Ks. prof. L. Balter zauważa w Akcie „Zaakcentowaną bardziej niż w modlitwie papieskiej rzeczywistość przymierza: przymierza jakie lud zawiera z Maryją, a nawet z Bogiem, za pośrednictwem Najśw. Dziewicy. Przymierze natomiast jako takie jest rzeczywistością na wskroś biblijną i teologiczną: poprzez wieki całe Bóg zawierał z ludzkością (względnie odnawiał nadrywane na skutek grzechów ludzkich) przymierze, które szczyt swój osiągnęło w Jezusie Chrystusie  - Dawcy nowego i wiecznego Przymierza./…/ Poświęcając się Matce Najśw. i Jej Niepokalanemu Sercu w 1946 r. naród polski nie tylko odnawiał zawarte przed wiekami, bo w momencie swego chrztu narodowego, przymierze z Bogiem i postanawiał się podźwignąć z wad i słabości, które doprowadziły go do upadku, ale czynił to wszystko za przyczyną i pośrednictwem Tej, która „będąc obrazem i początkiem Kościoła mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku…przyświeca Ludowi Bożemu  pielgrzymującemu jako znak pewnej nadziei i pociechy” (KK, 68), gdyż jest prawdziwą Matką wszystkich wierzących w Chrystusa[6]. Nadto „cechą charakterystyczną poświęcenia polskiego jest to, że miało ono prowadzić wprost do Chrystusa i jego Królestwa[7]. Autor przypomina także i o tym, że w specjalnym liście z 1 stycznia 1948 roku biskupi zachęcili do osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu oraz intronizacji tegoż Serca w rodzinach, co miało przygotować do poświęcenia Narodu Sercu Jezusowemu do którego poświęcenie z 1946 roku było „prześlicznym wstępem[8]. Słusznie więc sugeruje, że istotnym elementem aktu poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi jest odnowa  Przymierza zawartego przed wiekami przez Boga z Narodem[9].

 

Mając na uwadze to wszystko co pobieżnie zostało tu przypomniane wypada zapytać, na ile wypełniamy dziś podjęte zobowiązania. Zwieńczeniem drogi papieży ku wypełnieniu oczekiwań Maryi było wspomniane zawierzenie dokonane przez bł. Jana Pawła II w 1984 roku. Ten akt papieski nie zamyka jednak „sprawy Fatimy”. Samo orędzie nie przestało być aktualne, co podkreśla także Benedykt XVI, tak jak nie przestały być aktualne problemy jakie doprowadziły do jego przekazania ludzkości. Można powiedzieć nawet, że zjawiska, które wtedy były przedmiotem troski Nieba nasiliły się dzisiaj w stopniu niespotykanym. Zanegowanie Dekalogu i wręcz prawa Boga do stworzonego przezeń świata, życie jakby Bóg nie istniał, przyznanie prawa obywatelstwa i nobilitacja wszelkich grzechów i wynaturzeń, nienawiść i egoizm, konsumpcyjny styl życia całkowicie zamazujący perspektywę wieczności i wiele innych każą wręcz przypuszczać, że przestrogi Maryi zostały przez świat zignorowane przez co zmierza on ku nieuchronnej katastrofie, pomimo zabiegów i modlitwy milionów ludzi dobrej woli. To na gruncie światowym.

 

A na naszym rodzimym? Tu trzeba zapytać wprost: - kto dziś pamięta o wydarzeniu z 8 września 1946 roku? W 1996 roku minęło od niego już pięćdziesiąt lat i zbliża się jego siedemdziesiąta rocznica. Ileż tam zobowiązań przyjęliśmy na siebie, jak chociażby i to, że będziemy swoje poświęcenie odnawiać każdego roku. Czynimy to? Znamy jego treść? Te pytania dotyczą wszystkich – świeckich i duchownych, nade wszystko jednak tych drugich, na których spoczywa odpowiedzialność za przypominanie i inspirowanie do realizowania Aktu Poświęcenia i życia nim. Czy nie czas na opracowanie programu duszpasterskiego w oparciu o ducha poświęcenia tak papieskiego z 1942 i 1984 roku jak i polskiego z roku 1946 i przywrócenie tym faktom należnego im miejsca w naszej praktyce pobożności?  

 

To samo dotyczy wspólnot zakonnych. Ciekaw jestem czy, a jeśli tak to w ilu z nich jest dziś praktykowane nabożeństwo pierwszych sobót i modlitwa za grzeszników? Obawiam się, że nastąpiła u nas wielka dewaluacja wielkich spraw. Może zbyt dużo tych naszych jubileuszy, peregrynacji, poświęceń, oddań, które stają się celem samym w sobie zamiast być punktem wyjścia ku wytężonej pracy duszpasterskiej i środkiem osobistego uświęcenia najpierw duszpasterzy a potem powierzonych im ludzi. Wielki i zbawienny akt z 1946 roku, który prawdopodobnie osłonił nas w trudnych czasach komunizmu, pozostał z naszej strony bez odpowiedzi i został praktycznie zapomniany. A czy nie podobnie jest z milenijnym aktem oddania? Pamiętamy o nim, nawiązujemy do niego w katechezie, kazaniach? Ileż tam obietnic, które Niebo mogłoby nazwać dziś bez przesady „obiecankami”? Czy próbuje się wcielać w życie wizjonerskie zamysły Prymasa Tysiąclecia? Osobiście tego nie widzę. Aktywni jesteśmy za to w wymyślaniu coraz to nowych akcji, które błyszczą krótkotrwałym ogniem, by równie szybko zagasnąć i odejść w niebyt. Obawiam się, że Bóg który wypełnia nieustannie swoją część obietnicy zbawczej prędzej czy później, w taki czy inny sposób upomni się o nasze zobowiązania. Bowiem przymierze z Bogiem to nie żart ani sprawa chwilowego kaprysu!

 

To samo odnosi się do nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca, które jest centralnym przesłaniem płynącym do nas z Fatimy obok wezwania do pokuty i nawrócenia. To skuteczny sposób ocalenia dla każdego z nas i tych którym pomożemy tę drogę odnaleźć lub ją wskażemy. Bo ostatecznie to chyba jednak życie wieczne jest najważniejsze. Same ślubowania choćby ponawiane codziennie nie przyniosą owocu jeśli nie będą wypełniane, same procesje i peregrynacje nic nie dadzą, jeśli nie towarzyszyć im będzie szczere nawrócenie, nie emocjonalne i pod wpływem chwili po którym człowiek po opadnięciu fali uniesień wraca do „starego”, ale trwałe, wymagające ewangelicznego czuwania, wytrwałości, samozaparcia. Tu nie do przecenienia jest rola duszpasterzy, kierowników duchowych, rekolekcjonistów i misjonarzy. Ale aby to czynili wierni, wpierw sami duszpasterze powinni dokonać pewnych przewartościowań we własnym życiu. Stąd oczywisty wydaje się postulat powrotu do praktykowania także w życiu osobistym fatimskiego posłania.

 

W orędziu fatimskim, podobnie jak w tym otrzymanym za pośrednictwem siostry Faustyny Opatrzność Boża daje nam proste i łatwe recepty dla zbawienia własnego i innych ludzi. Za tym „łatwym” kryje się jednak trud przemiany i zerwania z grzechem. Same deklaratywne akty niczego w nas i wokół nas nie zmienią. Można spotkać się z opiniami, że wszelkie poświęcenia się, koronki czy nabożeństwo pierwszych sobót to takie „dewocyjne” środki dobre dla ludzi prostych. Tak już jest, że najchętniej poprawialibyśmy Pana Boga i zastępowali Jego środki własnymi pomysłami. Podobnie jak starotestamentalny Syryjczyk Naaman zgorszony tym, że sposobem na pozbycie się przezeń trądu miało być siedmiokrotne obmycie się w Jordanie, który z jego punktu widzenia i na tle rzek jego kraju nie wyglądał zbyt, powiedzmy, atrakcyjnie. W dodatku samo obmycie się także należało do zadań z rzędu „łatwych”. I odszedłby od proroka oburzony, wraz ze swoim trądem, gdyby nie powstrzymała go roztropność sług.

 

Jesteśmy chyba w podobnej sytuacji. Za dużo w nas pychy, „logiki”, i racjonalności zagłuszającej prostotę dziecka. Dlatego ciągle szukamy i wymyślamy środki w naszym mniemaniu atrakcyjniejsze i skuteczniejsze. Warto to sobie przemyśleć. Warto także nie czekać na cudze inicjatywy, decyzje, oświadczenia, ale zacząć od siebie i od dawania przykładu, każdy na miarę swoich możliwości, tak duchowni jak świeccy. To będzie dobra decyzja. Takich „dobrych decyzji” należałoby oczekiwać na każdym szczeblu struktur kościelnych. Inaczej znowu zaprzepaścimy wiele szans na odrodzenie a w chwilach trudnych po raz kolejny będziemy oczekiwali na znak z nieba, by potem szybko o nim zapomnieć, tymczasem, jak powiedział bł. Jan Paweł II w Fatimie 13 maja 1982 roku, „ Wołanie zawarte w orędziu Maryi z Fatimy jest tak głęboko zakorzenione w Ewangelii i w całej Tradycji, że Kościół czuje, iż orędzie to nakłada na niego obowiązek wysłuchania go”. Słuchać znaczy wypełniać, bo można słuchać i nie słyszeć. Zanim więc rzucimy się do proklamowania kolejnych ślubowań, wypełnijmy te, które zadał nam Bóg przez Maryję, tak, by nie stał się On sam narzędziem realizacji naszych osobistych wizji i pomysłów. Wielka Nowenna Fatimska jest chyba dobrą okazją ku temu.

 

 

 

Akt poświęcenia się Narodu Polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi

8 września 1946 r.

 

Niepokalana Dziewico, Przeczysta Matko Boga! Jak ongiś po szwedzkim najeździe król Jan Kazimierz obrał Ciebie za Patronkę i Królową Państwa, a Rzeczpospolitą polecił Twojej szczególnej opiece i obronie, tak i my, dzieci Narodu Polskiego, stajemy teraz przed Twym tronem hołdem miłości, serdecznej czci i wdzięczności. Tobie, Twemu Niepokalanemu Sercu, poświęcamy siebie, cały Naród i wskrzeszoną Rzeczpospolitą, obiecując Ci wierną służbę, zupełne oddanie, oraz cześć dla Twych świątyń i ołtarzy. Twojemu Synowi a naszemu Odkupicielowi, ślubujemy dochowanie wierności Jego nauce i prawu, obronę Jego Ewangelii i Kościoła i szerzenie Jego Królestwa.

 

Pani i Królowo nasza, pod Twoją obronę uciekamy się. Otocz rodzinę polską macierzyńską opieką i strzeż jej świętości. Natchnij nadprzyrodzonym duchem pobożności naszą parafię, ochraniaj jej lud od grzechów i nieszczęść, a pasterza umacniaj i uświęcaj swoimi łaskami. Uproś Narodowi Polskiemu stałość w wierze, świętość życia i zrozumienie posłannictw. Złącz go w zgodzie i bratniej miłości. Daj polskiej ziemi przesiąkłej krwią i łzami, spokojny i chwalebny byt w prawdzie, sprawiedliwości i wolności. Rzeczypospolitej Polskiej bądź Królową i Panią, Natchnieniem i Patronką.

 

Potężna Wspomożycielko wiernych, otocz płaszczem opieki Papieża oraz Kościół Święty. Bądź mu puklerzem w dni prześladowania. Wyjednaj mu światłość i żarliwość apostolską, swobodę i skuteczne działanie. Powstrzymaj zalew bezbożnictwa. Ludom od Kościoła odłączonym wskaż drogę powrotu do jedności z Chrystusową Owczarnią. Okaż niewierzącym słońce prawdy i podbij ich dusze czułością Twego Niepokalanego Serca.

 

Władna Świata Królowo, spojrzyj miłościwym okiem na troski i błędy ludzkiego rodzaju. Wyprowadź go z udręki i bezładu, z nieuczciwości i grzechów. Wyproś narodom szczere i trwałe pojednanie. Wskaż im drogę powrotu do Boga, by na Jego prawie budowali swoje życie. Daj wszystkim trwały pokój, oparty na sprawiedliwości, braterstwie i zaufaniu. Matko Boga i nasza, przyjmij naszą ofiarę i nasze ślubowanie. Przygarnij wszystkich do Swego Niepokalanego Serca i złącz nas na zawsze z Chrystusem i Jego świętym Królestwem. Amen.

 

Akt osobistego poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi.

 (do prywatnego odmawiania)

 

Niepokalana Matko Zbawiciela, Bogarodzico Dziewico Maryjo!

 

Powodowany miłością ku Tobie oraz pragnieniem zadośćuczynienia Twemu Niepokalanemu Sercu za zniewagi i bluźnierstwa, oraz powodowany pragnieniem chwały Trójcy Przenajświętszej i zbawienia własnego oraz bliźnich oddaję się Twemu Niepokalanemu Sercu na wyłączną własność, abyś mogła posługiwać się mną dla chwały Twego Syna i Twojej. Posługuj się mną według swojej woli, ale też ochraniaj płaszczem Swojej opieki i wypraszaj potrzebne łaski i moce abym mógł wypełnić w życiu wolę Bożą i Twoją. Bądź mi Matką, Opiekunką i Panią, a po ziemskim żywocie Syna Twego Miłosiernego mi okaż. Bądź pozdrowiona Pełna łaski. Amen.

 

*Artykuł powstał na bazie luźnych materiałów archiwalnych będących w posiadaniu pallotyńskiego Sekretariatu Fatimskiego w Zakopanem – Krzeptówkach. Cytaty i opinie nie opatrzone odnośnikami pochodzą z tego źródła. (F.G.)

 

 

[1]   L. Kondor, Załącznik do książki Siostra Łucja mówi o Fatimie, Zał. nr 2, Archiwum Sekretariatu Fatimskiego,

     Zakopane-Krzeptówki, s.1.

[2]   L. Balter, Uzasadnienie teologiczne aktu ofiarowania Niepokalanemu Sercu Maryi, w: Grzybek S., Maryja Matka

     Narodu Polskiego, Częstochowa 1983, s. 155. Autor podaje też faktografię, omawia nadto cały kontekst aktu 

     poświęcenia, oraz jego teologiczne uzasadnienie.

[3]   por., dz. cyt., s. 152.

[4]   por., ks. M. Drozdek, Orędzie fatimskie na polskiej ziemi, Fons omnis 2008, s. 24 nn.

[5]   por.: Czy pamiętamy nasze ślubowania, Archiwum S.F. Zakopane-Krzeptówki, s. 3.

[6]   L. Balter, dz. cyt. s. 162 nn.

[7]   tamże, s. 168.

[8]   por., tamże, s.168-9.

[9]   por., tamże, s. 170.