Rok Różańcowy? To dopiero początek! Początek szczęśliwych rodzin!

Oby ten mój apel nie popadł w zapomnienie nie wysłuchany!

Jan Paweł II

Skończył się Rok Różańca… Powinniśmy zadumać się przez chwilę nad tamtym niezwykłym czasem. Niezwykłym? Oczywiście, że był to szczególny czas! Może mamy do niego jeszcze zbyt mało dystansu, aby dostrzec jego wyjątkowość. Za kilka lat będziemy patrzeć na niego zupełnie inaczej. Zrozumiemy że był to czas wielkiej łaski od Boga…

Gdy coś się kończy, przychodzi zazwyczaj czas refleksji i oceny. Czyż kiedy dzieci opuszczają rodzinny dom i zaczynają dorosłe życie, nie stawiamy sobie pytania o to, jakimi byliśmy rodzicami, jak przygotowaliśmy swoich synów i córki do trudnej samodzielności, jak wiele otrzymali oni od nas miłości i mądrości? Czy kiedy kończą się wakacje, nie pytamy o dobre wykorzystanie minionych tygodni na odpoczynek? Czy wychodząc z kina nie zadajemy sobie pytania o przesłanie filmu, o to, czy w ogóle warto było na niego pójść? Małe i wielkie refleksje towarzyszą nam na co dzień. Stawiamy sobie również szereg pytań, gdy kończy się Rok Różańca, który wypełnił sobą dwanaście miesięcy naszego życia.

Wykorzystany czy nie czas łaski?

Pojawiają się pytania: Na ile podjęliśmy prośbę Ojca Świętego i w czasie minionego roku powróciliśmy do różańcowej modlitwy? Czy w tamtym czasie łaski wykorzystywaliśmy różaniec do rozwiązania tego, co po ludzku zdaje się nierozwiązywalne? Czy możemy mówić o jakiś szczególnych owocach modlitwy różańcowej w Roku Różańca? Pytania są tym bardziej naglące, że sytuacja współczesnego świata (i nasza!) jest wyjątkowo poważna, poważna do tego stopnia, że Jan Paweł II pisze: „Trudności skłaniają nas, by uznać, że nadzieję na mniej mroczną przyszłość może w nas wzbudzić jedynie interwencja z Wysoka”. A tę – twierdzi Ojciec Święty - może nam wyjednać właśnie różaniec!

Na szczęście nie tylko w Różańcowy Roku… Jeśli więc nie wykorzystaliśmy tamtego czasu, możemy sięgnąć do Bożego skarbca otwierając go różańcem – teraz, dziś, jako rodzina i naród. Rok Różańca miał nas nauczyć „przekręcania tego niebieskiego klucza”! Jeżeli wciąż jeszcze tego nie umiemy, możemy nadrobić stracony czas. W jaki sposób? Spójrzcie, trzymacie w dłoni czterdzieści kilka barwnych stronic. Znajduje się na nim streszczenie całej szkoły Roku Różańca. Przeczytajcie je uważnie i nauczcie się czerpać w Bożej skarbnicy to, czego nikt z ludzi wam nie da, co jest łaską. Wymadlajcie różańcem dar miłości w rodzinach, radosnych oczu swoich dzieci, przebaczenia w domowym kręgu, pokoju w waszych sercach, pokoju na świecie, mądrości prawych ludzi rządzących ojczyzną…

Różaniec – modlitwa skuteczna w każdym czasie

Przypomnijcie sobie, że były już takie chwile w historii Kościoła i świata, kiedy rzeczy po ludzku niemożliwe znajdywały swe rozwiązanie dzięki modlitwie różańcowej. Wspomina o nich Papież w swoim dokumencie Rosarium Virginis Mariae, przypominając, że wielokrotnie w trudnych chwilach Kościół mobilizował się i pokładając nadzieję już jedynie w interwencji nieba, dawał ludziom do ręki… różaniec. Jan Paweł II przypomina: „Kościół zawsze uznawał szczególną skuteczność tej modlitwy, powierzając jej (…) najtrudniejsze sprawy. W chwilach, gdy samo chrześcijaństwo było zagrożone, mocy tej właśnie modlitwy przypisywano ocalenie przed niebezpieczeństwem, a Matkę Bożą Różańcową czczono jako Tę, która wyjednywała wybawienie.”

Nie zapominajcie, że dziś Jan Paweł II powraca do tej tradycji i wzywa nas, abyśmy również my sięgnęli po różaniec. Zwróćcie uwagę, że sam Ojciec Święty daje wam wskazówkę, co w waszym życiu jest najbardziej potrzebne, o co musicie błagać Boga, bo tylko On może was wysłuchać. Zastanawiające, ale Papież skupia się na dwóch zagrożeniach: zagrożeniu pokoju i zagrożeniu rodziny. O pokoju nie musimy dziś rozmawiać, bowiem każdy z nas dobrze wie, iż żadne ludzkie wysiłki nie są w stanie go zagwarantować i że tylko Chrystus – Książe Pokoju – może go nam udzielić. Ten pokój jest zawsze „cudem”, który możemy wybłagać jedynie postem i modlitwą.

Są tacy, którzy myśląc o konfliktach nękających ludzkość w czasie trwania Roku Różańcowego (np.Irak, Palestyna, Czeczenia) twierdzą, że tamten czas łaski okazał się bezsilny! Niechaj zadadzą sobie raczej pytanie: Ilu z nich wysłuchało apelu Papieża i w Środę Popielcową 2003 podjęło surowy post w intencji pokoju? Ile modlitw o pokój popłynęło w tamtych tygodniach z ich serc do Boga? Czy czują się odpowiedzialni za to, co dzieje się we współczesnym świecie? Czy wiedzą, że – jak uczy Ojciec Święty – chrześcijaństwo to religia współdziałania Boga i człowieka i że po dawaną przez Zbawiciela łaskę trzeba wyciągnąć rękę?

Modlitw i ofiar w intencji pokoju było, i wciąż jest, zbyt mało. Czas, abyśmy wszyscy wysłuchali papieskiego apelu i wzięli osobistą odpowiedzialność za cierpienia ludzi dotkniętych wojną. Módlmy się na różańcu o pokój. Prośmy o niego Matkę Różańcową, bo jak zapewniała w Fatimie, „tylko Ona może ją uzyskać”. Uwierzmy, że różaniec - to niepozorne narzędzie dane nam od Boga – sprowadza na ziemię dar pokoju: do każdego, nawet najbardziej zagubionego ludzkiego serca, do każdej, nawet najbardziej skłóconej rodziny, do każdego, nawet najbardziej rozdartego narodu.

Różańcowa walka o rodziny

Przede wszystkim oplećmy różańcem nasze rodziny, uczyńmy różaniec modlitwą wyjednującą rodzinom świętość. Papież przypomina, że „różaniec był zawsze modlitwą rodziny i za rodzinę, że niegdyś była ona szczególnie droga rodzinom chrześcijańskim i niewątpliwie sprzyjała ich jedności”. Ojciec Święty chciałby, by słowa te można było znowu wypowiadać w czasie teraźniejszym, byśmy powrócili „do modlitwy w rodzinie i do modlitwy za rodziny”, i zaczęli odmawiać różaniec w rodzinach.

Można by długo mówić o zagrożeniach naszych rodzin. Powiedzmy tylko za Ojcem Świętym, że liczne problemy naszych domów wynikają stąd, iż coraz mniej mamy dla siebie czasu i że coraz trudniej jest się nam porozumiewać ze sobą. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać, a kiedy mamy możliwość bycia razem, nasz czas pochłania telewizja ze swymi obrazami pełnymi hałasu, egoizmu i przemocy. Pomyślmy, czy odmawianie różańca w rodzinie rzeczywiście nie znaczy wprowadzenia do codziennego życia całkiem innych obrazów, tchnących pokojem, mądrością i miłością: obrazu nazaretańskiego domu, obrazu Odkupiciela, obrazu Jego Najświętszej Matki. One mogą nas nauczyć jak żyć, by być ludźmi szczęśliwymi i błogosławionymi.

Jeśli nie umiemy sami poradzić sobie z naszymi problemami, czas, by wziąć do ręki różaniec i zaprosić do swego życia Jezusa i Jego Matkę. Różaniec to skarb, który trzeba nam na nowo odkryć.

Trzeba zaufać mocy różańca

Niech w tym odkrywaniu piękna i mocy różańca pomoże nam modlitwa, jaką odmawia często nasz Ojciec Święty. Ułożył ją bł. Bartolomeo Longo, który doświadczył, jak wielką potęgą jest wytrwała modlitwa różańcowa, zdolna egzorcyzmować samo piekło! Zawołajmy razem z umiłowanym Papieżem: „O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie”.

I spraw swoją mocą, by papieski apel o modlitwę różańcową w rodzinach nie popadł w zapomnienie! Wzbudź w nas pragnienie sięgnięcia po różaniec, który w naszych małych i wielkich kłopotach, kryzysach i trudnościach może sprowadzić interwencję z Wysoka i dać nam zbawienie – Jezusa Chrystusa, błogosławiony owoc Twoje łona! Amen.