Głos wizjonerki niewygodny dla świata
Ojciec Święty naucza, że "znajdujemy się w samym centrum historii zbawienia", dlatego wezwania dobiegające z Fatimy nabierają szczególnej wagi. Skoro - jak mówi Papież - "wskazówki dziejowego zegara (...) odsłaniają nie tylko opatrznościowe przemiany w dziejach całych narodów, ale nowe i stare zagrożenia", to przesłanie fatimskie musi być głoszone z nową mocą. W czasach obecnych, uczy Jan Paweł II, "Sanktuarium fatimskie jest miejscem szczególnym, o niezwykłej wartości: niesie z sobą orędzie ważne dla epoki, w której żyjemy".
To orędzie - i jego współczesne owoce - trzeba nam "ogłaszać na dachach", bowiem poznanie tego, co kryje się za aktualnymi wydarzeniami, otwiera ludzkie serca na przyjęcie kolejnego wylania łaski. Dostrzeżenie działania w świecie "wulkanu nadprzyrodzoności" umożliwia Bogu jeszcze pełniejsze objawienie mu swego miłosierdzia.
W tym kontekście przypomnijmy, jak zareagowała Siostra Łucja, kiedy dokonany przez Papieża Jana Pawła II w 1984 r. akt poświęcenia miał ujawnić z wielką mocą owoce wstawiennictwa Niepokalanego Serca Maryi w świecie, i co wówczas zrobiły światowe media. Czytamy w dokumentach fatimskich, że wizjonerka "stała się bardzo niespokojna, że prawda ta nie dotrze do świata". Siostra Łucja pragnęła, by świat uznał rolę Serca Maryi w zmianach dokonujących się w świecie. W 1989 r. chciała "wystąpić publicznie", by przekonywać ludzi o prawdziwym źródle zachodzących przemian. Czytamy w dokumentacji: "Siostra Łucja niepokoiła się, że świat nie rozpozna w wydarzeniach po 1989 r. wstawienniczej mocy Niepokalanego Serca Maryi, któremu został zawierzony pokój".
Jak czytamy we wspomnianych dokumentach, "Siostra Łucja wie, że jej czas, w którym może wypełnić swe powołanie do bycia Bożym narzędziem zaprowadzenia na świecie nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi, jest teraz ograniczony", usiłuje więc wykorzystać każdą chwilę swego życia, odpowiedzieć na każdy znak, jaki daje jej Pan. Lawina wydarzeń po 1989 r. każe jej publicznie zabrać głos...
Tymczasem, co bardzo znamienne, żadne pismo i żadna stacja telewizyjna nie chciały mówić o roli Maryi w przemianach po 1989 r. Możemy pytać, dlaczego wielcy tego świata nie chcieli ogłosić tej wielkiej prawdy. Czego się lękali? Czyżby bali się religijnego przebudzenia ludzkości, nowej wiosny chrześcijaństwa, wielkiego kroku w poznaniu i umiłowaniu Matki Najświętszej, a tym samym przybliżenia godziny zwycięstwa Jej Niepokalanego Serca?
Siostra Łucja była przekonana, że wszyscy powinni odkryć rolę Matki Bożej w wydarzeniach na świecie. W ten sposób Niepokalane Serce Maryi odebrałoby należną mu cześć na całym świecie - tak jak pragnie tego Bóg. Kontestacja tej prawdy okazała się jednak ogromna.
A dziś? Czy znowu media nie zatrzymały się tylko na tym, co zewnętrzne i co trąci sensacją? Nikt nie stawia publicznie pytania o prawdziwą misję Siostry Łucji, misję, dla której żyła i cierpiała przez 90 lat. Nikt nie chce postawić pytania o rolę Serca Maryi w zmianach dokonujących się w świecie...