BISKUP LEIRII ZATWIERDZA OBJAWIENIA

LIST PASTERSKI

ks. biskupa diecezji Leiria Jose Alves Correia da Silva

 

 

„… Rozważania, które czynimy, odnoszą się do dobrze znanego wydarzenia w Fatimie.

 

13 maja 1917 roku trójka dzieci z parafii Fátima, w wikariacie Ourém, w tutejszej diecezji, pasła małą trzodę w miejscu, będącym wówczas pustkowiem, o nazwie Cova da Iria.

Najstarsza, Łucja de Jesus, miała 10 lat, Franciszek dziewięć a Hiacynta sześć. Ci ostatni byli rodzeństwem, a pierwsza z nich, ich kuzynką.

Nikt z nich nie umiał pisać ani czytać.

Zbliżało się południe i dzieci, zgodnie z miejscowym zwyczajem, odmawiały

różaniec.

 

Po zakończeniu modlitwy, bawiły się, budując mały domek z kamyków, gdy nagle błyskawica, o blasku żywym i lśniącym, rozdarła przestrzeń. Pomimo tego, że niebo było przeźroczyste i bez chmur, dzieci w obawie przed burzą, zebrały stado i zaczęły wracać. Doszedłszy jednak w pobliże miejsca, gdzie znajdują się obecnie odpływy wody, ukazała się nowa błyskawica i w odległości kilku kroków, w miejscu gdzie dziś stoi mała i uboga kaplica objawień, zobaczyły ze zdumieniem postać jakiejś Pani o niezwykłej piękności, stojącej na małym dębie, która miała na sobie szatę o najczystszej bieli; płaszcz oblamowany złotem, okrywał Jej głowę i większą część ciała. Twarz o piękności niebiańskiej, nadprzyrodzonej, była spokojna, poważna i zamglona lekkim cieniem smutku. Z dłoni, złożonych na wysokości piersi, zwisał piękny różaniec zakończony krzyżem.

Cała postać, otoczona blaskiem jaśniejszym niż słońce, promieniowała. /dosłownie: Z całej postaci, otoczonej blaskiem bardziej lśniącym niż słońce, promieniowały wiązki, snopy, światła./

 

Dzieci zbliżyły się i nawiązał się dialog między Panią a starszą dziewczynką. Pani zaprosiła ich, by przychodziły tutaj trzynastego dnia każdego miesiąca, aż do października.

 

Jak stwierdzają świadectwa dzieci i innych licznych osób, objawień było sześć, wszystkie dnia trzynastego każdego miesiąca z wyjątkiem sierpniowego, które miało miejsce w kilka dni później, z powodu aresztowania dzieci przez władze administracyjne w Ourém.

Pani powiedziała, że przychodzi z Nieba /że Niebo jest Jej miejscem/, powierzyła im sekret, którego nikomu nie wolno wyjawić, nauczyła ich krótkiej modlitwy, poleciła odmawianie Różańca, doradziła Łucji, by się nauczyła czytać, nalegała na konieczność modlitwy i pokuty, by wojna się zakończyła, powiedziała, że Nasz Pan jest bardzo zagniewany z powodu grzechów ludzi a przede wszystkim grzechów nieczystych, poleciła, aby zbudowano tutaj kaplicę ku Jej czci i oświadczyła, że jest Matką Bożą Różańcową /Naszą Panią Różańcową/.

 

Ponieważ stale i w nadzwyczajny sposób powiększały się tłumy, a diecezja Leirii, erygowana kanonicznie w tym roku, ówczesne zarządzana była przez Jego Eminencję Kardynała Patriarchę Lizbony, D. António Mendes Belo, świętej pamięci, Jego Ekscelencja Arcybiskup Mitilene, dziś czcigodny Biskup Vila Real a wówczas Wikariusz Generalny Patriarchatu, polecił otworzyć dochodzenie.

 

Nie mogąc ignorować tego co dotarło do biskupa tejże diecezji w 1920 roku, ogłosiliśmy w dniu 6 maja 1922 roku dekret powołujący komisję kapłańską w celu wysłuchania świadków potwierdzających lub negujących wydarzenia i swobodnego przedstawienia nam relacji ze swoich prac.

Dwóch członków tejże komisji Bóg już wezwał do siebie, lecz pozostali kontynuowali swoją pracę.

Ostatnio przedstawili nam obszerną relację, którą uważnie zbadaliśmy.

Wielebnym Księżom, którzy należeli do tej Komisji, pragniemy złożyć nasze pisemne podziękowanie, podkreślając w specjalny sposób wkład Wielebnego Kanonika Katedry Patriarchalnej w Lizbonie i wybitnego profesora seminarium w Santarém, Dra Manuela Nunes Formigão Júnior, który we wszystkim co dotyczy kultu Bożego i chwały Naszej Pani, jest prawdziwie niestrudzony i godny naśladowania.

 

Będąc zobowiązanym przez Święty Kościół Biskupstwa w Leirii i obarczonym, jako Biskup, rządzeniem wiernymi którzy zostali nam powierzeni (por. Dz 20,28) a także naśladując przykład postępowania czcigodnych Prałatów w podobnych sprawach, po uważnym, trwającym 10 lat, zbadaniu wydarzeń, ogłaszamy nasz wyrok zawiadamiając, że został on już, z całą pokorą, przedłożymy Stolicy Apostolskiej.

 

 

DRODZY DIECEZJANIE:

 

Pisząc o niewielkiej liczbie uczonych, możnych i szlachetnie urodzonych wśród  chrześcijan pierwotnego Kościoła, św. Paweł zauważa: „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nieszlachetnie urodzone według świata oraz wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga…by jak to jest napisane,  w Panu się chlubił ten, kto się chlubi” (1Cor 1,27-31).

 

Fakty historyczne potwierdzają te słowa.

Apostołowie, wybrani przez Pana, aby głosili naukę chrześcijańską całemu światu, byli rybakami. Św. Grzegorz VII, orędownik wolności Kościoła, pochodził z ubogiej wiejskiej rodziny; św. Joanna d’Arc, która wyzwoliła Francję, bł. Bernadetta Soubirous – szczęśliwa wizjonerka z Lourdes – były ubogimi pasterkami.

Potwierdza się to w Fatimie.

Miejsce wybrane dla objawień było kamieniste i mało atrakcyjne pod każdym względem.

Portugalia jest bogata w piękne pejzaże, pola pokryte zielenią, wspaniałe panoramy.

Cova da Iria, będąc prawdziwą dziurą (cova = dziura – przyp. tłumacza), nie miała w sobie nic atrakcyjnego

Dzieci widzące były pokornymi mieszkańcami naszych gór, skromnie ubrane, bez wykształcenia, nie umiejące czytać, jedynie posiadające podstawową wiedzę religijną.

Nie są nerwowe, są uprzejme i czułe pomimo swego nieobycia, przyjazne rodzinie, posłuszne rodzicom, wesołe.

Nie dostrzega się w nich żadnej interesowności czy próżności. Nie przyjmowały jałmużny czy prezentów, które chciało się im dawać.

I kiedy postanowiliśmy zachęcić je ku dziełom lub celowi religijnemu, wręczyły  uczciwie i w tej samej postaci pieniądze i przedmioty wartościowe, które lud, w swoim zapale, pozostawiał w miejscu objawień.

Ich rodzice byli średnio zamożni i dzisiaj nadal żyją na tym samym poziomie; żyli ze swej pracy i ze swej pracy nadal żyją. Po trzynastu latach nic się nie zmieniło w ich życiu.

Dzieci, pytane czy to gdy były razem, czy indywidualnie, odpowiadały z taką samą dokładnością, bez wyczuwalnych sprzeczności podczas przesłuchań zarówno oficjalnych, jak i prywatnych, którym były poddawane.

Były uwięzione przez reprezentanta władzy administracyjnej, straszone, że będą usmażone i nawet wtedy niczemu nie zaprzeczyły.

Nie powiedziały nic, co by było przeciwne wierze lub obyczajom, zgodnie ze słowem Apostoła: „Nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: Niech Jezus będzie przeklęty” (1 Cor 12, 3).

Na koniec młodsze rodzeństwo, wskutek zapalenia płuc, które kosztowało życie wielu ludzi na całym świecie, zmarło w sposób budujący, a Łucja, jedyna która przeżyła, wybrała dobrowolnie i bez żadnego przymusu, życie zakonne po uzyskaniu zgody swojej matki.

 

Pozostają do rozważenia także okoliczności, które towarzyszyły wizjom.

Powinny bowiem istnieć dowody, dla których wyróżnione dzieci, małe, proste i pokorne, moglibyśmy obdarzyć zaufaniem.

Pani, według widzących, objawiła się im na małym i rachitycznym dębie, jakimi są na ogół drzewa tych kamienistych ziem i setki, tysiące osób, których wiarygodność jest niepodważalna, widziały słup dymu który, jak kadzidło, obejmował drzewo objawień. Ten fenomen, po ludzku niewytłumaczalny, powtórzył się wielokrotnie.

Jakże nie przypomnieć sobie tutaj słów Pieśni nad pieśniami, przypisywanych przez Kościół Święty Najświętszej Dziewicy: „Kim jest ta, co się wyłania z pustyni wśród słupów dymu, owiana wonią mirry i kadzidła i wszelkich wonności kupców?” (Pnp 3, 6).

Fenomen słoneczny z dnia 13 października 1917 roku, opisany w ówczesnych dziennikach, był największym cudem, który wywarł olbrzymie wrażenie na tych, którzy mieli szczęście w nim uczestniczyć.

Dzieci wskazały z wyprzedzeniem dzień i godzinę, w którym miał się on wydarzyć. Wiadomość obiegła szybko całą Portugalię i pomimo, iż dzień był ponury i padał silny deszcz, zebrały się tysiące i tysiące ludzi, którzy byli obecni w godzinie ostatniego objawienia i widzieli te wszystkie zjawiska słoneczne, oddając cześć Królowej Nieba i ziemi jaśniejszej niż słońce u szczytu swego blasku.

Ten fenomen, który nie został zarejestrowany przez żadne obserwatorium astronomiczne, nie był więc naturalny, a wydarzył się w obecności osób wszystkich kategorii i klas społecznych, wierzących i niewierzących, dziennikarzy naczelnych gazet portugalskich, a nawet wobec osób znajdujących się w odległości kilku kilometrów, co obala wszelkie tłumaczenia, że był on złudzeniem zbiorowym.

 

Objawienia w Fatimie zostały również potwierdzone przez prześladowania, które są znakiem działania Bożego (2Tm 3,12).

Nikt nie był bardziej prześladowany niż Jezus, również Kościół Święty doznawał przeciwności we wszystkich czasach.

Niezliczeni święci doświadczali męczeństwa wśród straszliwych cierpień.

Św. Piotr z Alkantary mawiał do św. Teresy, że jedną z największych udręk tego świata jest to, co ona wycierpiała, a mianowicie, przeciwności stwarzane przez ludzi prawych (Żywot, rozdz. XXX).

Jeremiasz, święty prorok, mawiał: „Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają” (Jr 20,7-8).

Widzący z Fatimy zostali uwięzieni przez władze, straszeni, że zostaną wrzuceni do wrzącego oleju.

Powszechnie jest wiadomo, że władze dokładały wszelkich starań, by zakazać pielgrzymek, stosując utrudnienia w podróżowaniu, zaś niektórzy publicyści wyszydzali i wykpiwali płomienną wiarę dobrego ludu portugalskiego.

 

Wiara w objawienia przetrwała jednak wszystkie te akty przemocy, które, w rezultacie, tylko posłużyły powiększaniu się zapału religijnego i rozgłaszaniu łask i dobrodziejstw, którymi Nasza Pani obdarza wszystkich wzywających Ją.

I niech się nie mówi, że Fatima była wymysłem kleru, bowiem jeśli rządzący, pomimo siły i autorytetu, którymi dysponują, nie zdołali przezwyciężyć wiary w Naszą Panią z Fatimy, jakże by mógł nasz pokorny kler, pozbawiony przez rewolucję wszystkich swoich dóbr, które pobożność chrześcijańska powierzyła Kościołowi Świętemu, aby go utrzymywać, kler tyle razy prześladowany i szkalowany i ponadto kler z diecezji Leiria, najmniejszej i ubogiej, miał moc wykreowania fatimskiego ruchu religijnego, który dziś obejmuje całą Portugalię i rozwija się nawet ku pocieszeniu ludzi z tylu obcych krajów?

 

Ponadto Jego Eminencja Kardynał Patriarcha, D. Antonio Mendes Belo, (…) zabronił Czcigodnemu Klerowi organizowania jakichkolwiek manifestacji religijnych związanych z Fatimą, oraz uczestniczenia w nich, wydając w tym celu rozważne zarządzenia, które my sami zachowywaliśmy jeszcze przez pewien czas po objęciu biskupstwa.

 

Lecz przypomnijmy jeszcze następującą sentencję naszego Boskiego Mistrza:

„Choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom” (J 10,38).

Jak już powiedzieliśmy, kult Naszej Pani z Fatimy rozszerzał się gwałtownie, zarówno w naszej diecezji, jak też w całej Portugalii i dziś znany jest we wszystkich częściach świata, i to nie tylko wśród narodów katolickich, ale także protestanckich, a nawet pogańskich.

Pełne miłości  spojrzenie Najświętszej Dziewicy kochającej nas jak Matka, chociaż smutne z powodu naszych przewinień, objęło całą ziemię, podnosząc nasze serca i ożywiając wiarę.

Tysięczne tłumy ze wszystkich stron, złożone z osób ze wszystkich klas społecznych, pochodzące ze wszystkich zakątków kraju, masowo zmierzają do Fatimy bez jakiejkolwiek reklamy, bez żadnych atrakcji, bez wygód, podróżując w warunkach nieraz bardzo trudnych.

Co jednoczy te tłumy, wędrujące w przykładnym porządku i z najgłębszą czcią, jak nie Fatima?

I nie dzieje się to tylko od przypadku do przypadku. Ruch jest stały, trwa i powiększa się z roku na rok. Głos ludu odpowiada na głos Boga.

Chorzy spieszą tu z takim wysiłkiem, tak ofiarnie!

Ileż nadzwyczajnych uzdrowień wydarzyło się za wstawiennictwem Najświętszej Dziewicy?

Iluż chorych, mimo że nie uzyskali uzdrowienia ze swych cierpień fizycznych, nie popadło w stan rezygnacji?

I choć są tysiące chorych na ciele, którzy zmierzają do Fatimy, znacznie większa jest liczba ludzi znękanych duchowo. Nasza Pani jest uzdrowieniem chorych i ucieczką grzeszników. Ileż serc zbłąkanych znajduje tutaj przebaczenie? Ilu obojętnych lub oddalonych od Boga odnajduje tu wiarę swoich rodziców?

Ah! gdyby konfesjonały fatimskie nie były surowo obwarowane tajemnicą sakramentalną – zawsze nienaruszalną – o jakich cudach łaski mogły by one nam opowiedzieć!

 

Błogosławioną i chwalebną niech będzie Matka Miłosierdzia!

Pozwólcie nam uczynić jeszcze jedną uwagę.

Wielu z was poznało miejsce zwane Cova da Iria, samotne, jałowe, bez życia. Teraz widzicie tam budynki, których powstanie wymaga naturalnie mnóstwa pieniędzy. Zauważcie: do dziś nie utworzono żadnej subskrypcji, nie proszono o jałmużnę, nie skierowano, ani publicznie, ani prywatnie, żadnego apelu do hojności wiernych.

Jałmużny, prawie zawsze anonimowe, są ofiarowywane spontanicznie.

Jak wielka jest siła wiary!

Jak cudowna jest moc Najświętszej Dziewicy, która pociąga tłumy ku tym jałowym terenom i w ciągu kilku lat przemienia miejsce bez życia we wspaniałe centrum pobożności, w najbardziej zdumiewający cud życia religijnego naszych czasów!

 

DRODZY DIECEZJANIE:

Nie chcemy i nie potrzebujemy dłużej się rozwodzić.

Na podstawie przedstawionych tu rozważań i innych jeszcze, które opuszczamy, aby sprawy nie przedłużać, pokornie wzywając Bożego Ducha Świętego i powierzając się opiece Najświętszej Maryi, posłuchajmy Wielebnych Konsultantów naszej diecezji:

           

Uważamy za stosowne:

1. uznać za godne wiary wizje dzieci z Cova da Iria, w parafii Fatima tejże diecezji, z okresu od 13 maja do października 1917 roku;

2. zezwolić na oficjalny kult Naszej Pani z Fatimy.

 

Pozostaje nam, umiłowane Dzieci w Panu Naszym, zwrócić wasza uwagę, że o ile łaska, którą Najświętsza Dziewica nas obdarzyła, jest dla nas powodem wielkiej radości i pociechy, tym większy spoczywa na nas obowiązek odpowiedzenia na Jej dobroć.

Wieloletnie doświadczenie pokazuje, że oczy Boga będą otwarte a uszy uważne na modlitwę w tym miejscu” (2 Krn 7,15), ale potrzeba, byśmy przez czystość naszego życia, praktykę przykazań Prawa Bożego, przestrzeganie przykazań kościelnych, szacunek i uległość poleceniom Stolicy Apostolskiej, okazali się w pełni katolikami, ponieważ nie każdy, który mówi: „Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie, ten wejdzie do królestwa niebieskiego” (Mt 7,21).

 

Kościół Święty, odnosząc się do tajemnicy Wcielenia Słowa Bożego, woła: O dobrodziejstwo godne wiecznej wdzięczności! Bóg dał nam się  poznać w sposób widzialny, abyśmy, widząc Go,  zostali przezeń porwani do umiłowania rzeczy niewidzialnych!” (prefacja o Bożym Narodzeniu).

W sposób szczególny polecamy naszym drogim Diecezjanom miłość do Naszego Pana ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie, nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy, do św. Józefa, do błogosławionych dusz czyśćcowych, codzienne odmawianie przynajmniej jednej części różańca, ucieczkę od grzechu nieczystego, od nieskromnych ubiorów i niemoralnych lektur, praktykę pokutną, na którą Jezus tak nalegał a Dziewica, Pani Nasza, tak ją przypominała, o miłosierdzie wobec wszystkich naszych braci, a szczególnie wobec chorych i ubogich.

Jeżeli tak uczynimy, będziemy mogli zastosować do naszej Ojczyzny słowa Proroka: „Jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie, wtedy pozwolę wam mieszkać na tym miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna, i na zawsze”(Jr 7, 5-6). /dosłownie: Jeżeli będziecie dobrze postępować, zamieszkam z wami w tym miejscu: w ziemi, którą dałem waszym ojcom przed wiekami./

 

Ten nasz List Pasterski będzie wysłany Wielebnym Proboszczom, aby go odczytali i wytłumaczyli wiernym, jak to jest we zwyczaju”.

 

Leiria, 13 października 1930 roku.

+ José, Biskup Leirii